Agata Duda-Gracz wyreżyserowała bodaj swój najlepszy spektakl. Przełamała styl oparty na powadze i wysokiej temperaturze emocji. Nie zrezygnowała z nich, ale pokazując Wyspiańskiego, który wyzwala z mitów i stereotypów, użyła do obrazowania historycznych i współczesnych postaci kabaretowej groteski, parodii. A nawet karykatur – autor „Wesela” tworzył je przecież w Jamie Michalika, siedzibie kabaretu Zielony Balonik.
Fuck Modrzejewskiej
Nakłuty polski i krakowski balon, chciałoby się powiedzieć, oglądając spektakl, bowiem Duda-Gracz pokazuje Polskę jak jej ojciec – niewyidealizowaną. W formie, którą uznać można za rozwinięcie wizji Wyspiańskiego – teatru ogromnego z „Wyzwolenia”, napisanego przecież z myślą o krakowskiej scenie, której chciał być dyrektorem. Ale też w stylu duchowego wnuka pisarza, czyli Jerzego Grzegorzewskiego, m.in. dyrektora Teatru Narodowego, słynącego z teatralno-plastycznych kolaży.
Czytaj więcej
Odwoływany od ponad 600 dni Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Słowackiego w Krakowie, zag...
Ten autorstwa Agaty Dudy-Gracz inspirowany jest biografią autora „Wyzwolenia” i fragmentami jego dzieł. Na pustej scenie materializują się myśli czwartego wieszcza, ale też fascynujące go rzeźby i obrazy. Osnute śpiewem Mai Kleszcze, towarzyszącej głównemu bohaterowi w roli muzy, ale też śmierci z obrazu Malczewskiego do muzyki Wojtka Krzaka – w postaci Wernyhory z lirą korbową.
Reżyserka i autorka scenariusza eksponuje to, co było istotą realizowanego przez Wyspiańskiego projektu w Teatrze Miejskim (dziś im. Słowackiego). Rozpoczętego pierwszym wystawieniem „Dziadów” Mickiewicza, za co otrzymał od krakowian laur z magicznymi liczbami „44”. Potem zaś w „Wyzwoleniu” przechwycił mickiewiczowskiego Konrada, by rozbijać w puch martyrologizowanie i mitologizowanie biografii prywatnych oraz narodowych – w oderwaniu od rzeczywistości, która często skrzeczała.