Polska premiera sztuki Petera Shaffera odbyła się w 1981 roku, zaledwie dwa lata po premierze światowej, w szczególnych okolicznościach. Największy powojenny aktor, Tadeusz Łomnicki, który ze zrujnowanego kina „Mazowsze” uczynił świetny Teatr na Woli (reżyserowali Wajda, Kutz, Polański, odbywały się głośne premiery), zostaje z niego wyrzucony przez zawistnych kolegów, którzy wiedzieli, że mu nigdy nie dorównają. I części pracowników „Kasprzaka”, którzy postanowili zbojkotować to miejsce, bo nie mogli po godzinach spotykać się tam na herbatkę i piwo, jak w bufecie zakładowego kina. I jednym, i drugim wystarczyła bylejakość, której zaprzeczeniem był Tadeusz Łomnicki.
Przewrotność tamtego spektaklu polegała na tym, że Łomnicki, będący w sytuacji Mozarta, grał w tej opowieści Salieriego. Zimnego, wyrachowanego intryganta, który czuje, że jako kompozytor nie jest w stanie dorównać geniuszowi tytułowego bohatera, więc postanawia go zwalczyć.
Spektakl z Łomnickim w roli Salieriego i Romanem Polańskim w roli Mozarta obrósł legendą i wszystko wskazuje na to, że obecny także przejdzie do historii, w dużej mierze za sprawą odtwórcy roli tytułowej - Marcina Hycnara.
Czytaj więcej
Dwa teatry narodowe, spektakle VR i tańca, produkcje z Ukrainy będzie można zobaczyć na 26. Festiwalu Szekspirowskim (27 lipca–6 sierpnia).
Talent Hycnara jeszcze jako studenta AT docenił Jerzy Jarocki, proponując mu między innymi postać Fuksa w Gombrowiczowskim „Kosmosie” i Artura w Mrożkowskim „Tangu”. Potem były kolejne ważne role w Teatrze Narodowym, szalona reżyseria „Zimowej opowieści”, współpraca z innymi teatrami. Hycnar, grając poszczególne role, wysoko zawiesił poprzeczkę i teraz bez trudu przeskoczył ją po raz kolejny. Postać Mozarta to zdecydowanie najlepsza rola tego aktora, zasługująca na miano kreacji. Jego Mozart jest jak rozedrgana struna, figlarny diablik, a jednak niezwykle precyzyjny w ruchu i geście muzyczny geniusz o ogromnej wrażliwości. Ten enfant terrible ówczesnego wiedeńskiego światka jest jak duże, rozkapryszone dziecko, które wyrosło ponad przeciętność. Mocno się dziwi, że ludzie z otoczenia nie są w stanie tego docenić i za każdym razem odrzucają jego reguły gry.