Problem z powieścią Brocha polega przede wszystkim na istnieniu różnych jej wersji. W latach 70. XX w. przetłumaczono wariant opracowany na podstawie niedokończonego materiału, który po śmierci pisarza odnaleziono w jego papierach roboczych. W 1994 r. wydawnictwo Suhrkamp Verlag wydało zaś kolejną wersję, uznaną za właściwą. Stąd między innymi rok temu wynikły problemy z polską adaptacją, która miała być oparta na pierwszym wydaniu. Teraz Fiedor korzysta z drugiego.
O tym spektaklu reżyser, jak sam przyznaje, myślał od 200o roku, czyli od zrealizowania w Opolu poprzedniej powieści Brocha „Niewinni”. „Oczarowanie” jest kolejną rozprawą Brocha z własnym krajem i charakterem narodowym, a jednocześnie metaforyczną przypowieścią o narodzinach ideologii i totalitaryzmu.
– Przywykło się myśleć o tej powieści jako o metaforze dojścia Hitlera do władzy – mówi reżyser – a to ze względu na prywatne doświadczenia Brocha, którego matka zmarła w obozie koncentracyjnym.
Ale powieść Brocha można równie dobrze czytać bez kontekstu historycznego, jako analizę zjawiska socjologicznego. Bo to przede wszystkim bezlitosny i dokładny opis masy, w którą przekształca się tłum pozbawiony wiary i kultury. Przybywający do górskiej wioski tajemniczy Mariusz zdobywa nad jej mieszkańcami władzę, bo poddają mu się dla samego jedynie działania. Czynu, który ma zagłuszyć pustkę duchową.
– Największy problem przy tworzeniu tego spektaklu sprawia język Brocha – opowiada Marek Fiedor. – Choć akcja toczy się wśród prostych ludzi, snują oni głębokie rozważania intelektualne. Broch nie różnicuje ich języka, buduje tę książkę bardziej jako esej niż powieść. Najtrudniej było więc znaleźć takie rozwiązania aktorskie i scenograficzne, aby wciągnąć widza w dramat rozgrywający się między tymi ludźmi.