Głosy wewnętrzne, 22.05 | tvp 1 | PONIEDZIAŁEK
Pytanie, w jakim stopniu wiara może być szaleństwem, a w jakim powinna być rozumna to ciągle intrygujący problem. Aktualny niezależnie od dekoracji, w jakich żyjemy – mówi Zanussi. – Dostojewski uważał, że pytanie, czy istnieje Bóg, jest najważniejszym i jedynym poważnym, na które ludzie mają sobie odpowiedzieć. Dzisiaj widzę, że istotnie dla wielu jest ono ważne, ale raczej w wymiarze abstrakcyjnie odległym, coś jak zastanawianie się, czy jest woda na Marsie. Czyli bardzo ciekawe, ale bez konsekwencji. A to przecież interesujące właśnie ze względu na konsekwencje.
Sztuka składa się z dwóch części: „Senne marzenie" i „Późne powołanie". W obu Zanussi skupił się na pokazaniu relacji: ojciec (Jerzy Radziwiłowicz) – dorosła córka (Agata Buzek). Bohaterowie choć bliscy sobie, w istocie głęboko się różnią temperamentem, wyznawanym systemem wartości, światopoglądem, a w szczególności stosunkiem do wiary i Boga.
W części pierwszej obserwujemy relację uduchowionego ojca i córki chłodnej racjonalistki, w drugiej zaś – PRL-owskiego pułkownika zaskoczonego informacją, że dziewczyna chce wstąpić do klasztoru.
W „Głosach wewnętrznych" pojawiają się pytania o prawdziwą, niezłomną wiarę, czym się ona przejawia, czy mamy prawo do zwątpienia, na czym polega relatywizm wierzących. Zanussi każe się nam zastanowić, czy kierując się tylko rozumem i rozsądkiem, nie tracimy z oczu innej rzeczywistości, wartości uchwytnych tylko sercem, duszą, przeczuciem. Twórca sztuki nie udziela jednoznacznych odpowiedzi, a całości – mimo powagi tematu – nadaje lekki, nawet nieco ironiczny i zdystansowany ton.