W obronie wyłonionej w ubiegłorocznym, wrześniowym konkursie dyrektor Aleksandry Gajewskiej występują dyrekcje innych teatrów, widzowie. We wtorek ostry głos sprzeciwu wystosowało Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów.
„Decyzja o zwolnieniu dyrektor teatru, zarówno wobec prawa jak i ogólnie przyjętych praw zwyczajowych jest niedopuszczalna - pisze m.in. w oświadczeniu prezes Unii Polskich Teatrów Maciej Englert.
„Z wielkim niepokojem śledzimy sytuację w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Decyzję lokalnych władz o odwołaniu ze stanowiska pani dyrektor Aleksandry Gajewskiej odbieramy jako niedopuszczalny przykład posługiwania się inwigilacją prywatnych rozmów w celu pozbycia się niewygodnej osoby" – pisze dyrekcja Teatru Polskiego w Warszawie z Andrzejem Sewerynem na czele.
Niefortunne nagranie
Przypomnijmy fakty. 29 maja kilka minut przed rozpoczęciem konferencji prasowej dotyczącej „Hotelu Westminster”, najnowszej premiery w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, reżyser Jerzy Bończak w luźnej, nie pozbawionej wulgaryzmów, rozmowie z dyrektorką naczelną sceny Aleksandrą Gajewską (także aktorką grającą w spektaklu) pozwolił sobie na kilka uwag dotyczących obecnych na sali reprezentantek samorządowej władzy. One wprawdzie tego nie słyszały, ale wymianę zdań podsłuchał i nagrał nielegalnie dziennikarz portalu internetowego. W nagraniu słychać wyraźnie, że dyrektorka teatru hamuje zapędy oratorskie reżysera, wyrażając się o przedstawicielkach wydziału kultury z uznaniem. Ostrzega też, by nawet żartem nie pozwolił sobie na wycieczki polityczne, bo władza może nie mieć poczucia humoru.
Nagranie nielegalne trafiło do sieci i marszałka, który natychmiast zwolnił dyrektor Gajewską i poinformował o ogłoszeniu konkursu na nową dyrekcję. Dyrektor artystyczny teatru Jacek Bończyk, który wspólnie z Gajewską wygrał przed niespełna rokiem konkurs na prowadzenie Teatru Rozrywki - w geście solidarności złożył rezygnację.