Twórcy tego festiwalu od kilku lat bardzo ryzykują, zapraszając choreografów, o jakich w Polsce przez wiele lat nie wolno było nawet myśleć. Ich spektakle nie zostałyby zrozumiane i przyjęte przez widzów, a menedżerowie dużych sal nie zgodziliby się na takie prezentacje. Projekt wymyślony przez Edytę Kozak nie wprowadzał ich jednak tylnymi drzwiami na salony, lecz śmiało zainwestował w mocną promocję i wziął do programu głównego.
[srodtytul]Ciało to jest to[/srodtytul]
Było już wiele niezapomnianych, wręcz wrzynających się w pamięć spektakli. Z nich najważniejszymi są z pewnością pełne nagości „Körper” Sashy Waltz i ubiegłoroczny kontrowersyjny, polityczno-religijny „Dancing Inside Out” Stevena Cohena.
Pokaz Cohena będzie niezwykle trudno przebić, ale miłośnicy mocnego uderzenia powinni zwrócić uwagę na Kakuya Ohashi and Dancers.
Artyści z Japonii łączą postmodernizm z butoh, zgłębiając cielesność tak bardzo, jak tylko można – m.in. odważnie opowiadając o molestowaniu seksualnym czy torturach psychicznych. Wystąpią czwartego dnia festiwalu (15.09, Teatr IMKA) z prapremierowym „Tokyo Story”. Mimo zaproszenia innych o wiele ważniejszych gwiazd to właśnie w tym pokazie można pokładać największe nadzieje – ma być miejski, brutalny, będzie odkrywać nasze lęki... Sam Ohashi tak o nim pisze: „Tokio nigdy nie pokazuje całego oblicza. Mimo że miasto podniosło się z ruin po nalotach bombowych B29 i przeobraziło się w skupisko strzelistych wieżowców, nadal czujemy się w nim zagubieni. Nasze ciała, które straciły oparcie i teraz poruszają się po omacku, będą wygrywać melodię – motyw przewodni przedstawienia”.