Reklama
Rozwiń

Bez bramek nie da rady

Jak zniesiemy selekcję, to w klubach będzie gorzej niż na stadionach – mówią właściciele lokali. Jednak stworzą jasne zasady wstępu.

Publikacja: 06.04.2011 14:13

Selekcja ma zapewnić bezpieczeństwo gości w lokalu – twierdzą właściciele klubów

Selekcja ma zapewnić bezpieczeństwo gości w lokalu – twierdzą właściciele klubów

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Czy selekcjonerzy w warszawskich klubach dyskryminują gości ze względu na płeć, kolor skóry czy narodowość? Czy selekcja powinna zostać ograniczona? – zastanawiali się wczoraj właściciele klubów, selekcjonerzy, urzędnicy i przedstawiciele organizacji pozarządowych.

Najpierw prowokacja

Pretekstem do spotkania był test, który organizacje pozarządowe zrobiły w marcu wspólnie z ratuszem. Wysłały do klubów podobnie ubrane i zachowujące się osoby. Najpierw próbowały wejść dwie osoby ciemnoskóre, pięć minut później – białe.

– W trzech na osiem klubów wpuszczono tylko drugą parę – mówiła Katarzyna Kubin z fundacji Forum Niezależności.

Okazało się, że  w niektórych miejscach selekcjonerzy nie tłumaczyli powodów, dla których nie chcą wpuścić gości. Mówili tylko, że „nie da rady".

Właściciele klubów długo zapewniali, że „bramkarze" nie kierują się kolorem skóry. A co by się stało, gdyby zlikwidowano selekcję? – To bardzo zły pomysł  – mówili. – Selekcjoner jest po to, by zapewnić bezpieczeństwo gości lokalu.

– Gdyby tak się stało, kluby nie różniłyby się niczym od zwykłych barów z piwem – dodał właściciel klubu Enklawa Marcin Twardowski. – Każdy widzi, co się dzieje na stadionach.  Tam jest policja, służby specjalne i nie dają sobie rady. A co mają zrobić kluby?

– Przecież też mogą zadzwonić po policję – odpowiedziała pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. równego traktowania Karolina Malczyk-Rokicińska. Właściciele wybuchnęli śmiechem.

– Oni przyjeżdżają po godzinie albo w ogóle – tłumaczyli.

Co robić?

Protesty wzbudziło przywoływanie „sztandarowych" argumentów przeciw selekcji, np. historii chłopaka po chemioterapii, który nie został wpuszczony do klubu, bo nie miał włosów.

– Po takiej kuracji mógł wyglądać jak narkoman – tłumaczył Marcin Twardowski. – Tutaj selekcjoner mógł się pomylić, a w klubach jesteśmy przeczuleni na kwestie narkotyków.

Z dyskusji wynikało, że przepisy antydyskryminacyjne, o których mówili urzędnicy i organizacje pozarządowe, a realia pokazane przez selekcjonerów i właścicieli klubów (groźby, atakowanie selekcjonerów, brak reakcji służb) nijak do siebie nie przystają.

Obie strony postanowiły wspólnie napisać kodeks zasad selekcjonera. Zaczną na kolejnym tego typu spotkaniu.

Taniec
„Prometeusz” żegna dyrektora Waldemara Dąbrowskiego
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii