Bolton oświadczył, że "rozważne i odpowiedzialne" podejście przyjęte przez USA, które zwiększyły swoją obecność wojskową w regionie, wysłało jasny sygnał do Iranu i jego sojuszników, że tego typu działania narażają ich na "bardzo silną odpowiedź USA".
Bolton odpowiadał na pytania dziennikarzy w Abu Zabi, przed pilnym szczytem przywódców państw arabskich jaki odbędzie się w Arabii Saudyjskiej w czwartek. Na szczycie mają zostać przedyskutowane konsekwencje ataków na tankowce i ataków dronów na infrastrukturę związaną z wydobyciem ropy w Arabii Saudyjskiej.
Teheran twierdzi, że nie miał niczego wspólnego z żadnym z tych ataków. Rzecznik irańskiego MSZ Abbas Mousavi nazwał wypowiedź Boltona "niedorzecznym stwierdzeniem".
ZEA jak na razie oficjalnie nie obciążyły nikogo odpowiedzialnością za sabotaż, jakiego ofiarą padły cztery tankowce u wybrzeży tego kraju (dwa z nich pływały pod banderą Arabii Saudyjskiej).
Tymczasem Rijad oskarżył Teheran o zlecenie ataków z użyciem dronów na saudyjską infrastrukturę naftową. Ataku mieli dokonać wspierani przez Iran Huti biorący udział w wojnie domowej trwającej w Jemenie.