Przemawiając na sobotnim spotkaniu w Colchester brytyjski minister spraw zagranicznych ocenił, że „może zapłacić cenę polityczną za uczciwość wobec ludzi”. - Ale rzeczywistość jest taka, że mamy do czynienia z zawieszonym parlamentem, z ludźmi - nie tylko w Partii Pracy, ale w naszej własnej partii - absolutnie zdeterminowanymi, aby powstrzymać nas przed wyjściem z UE bez umowy - mówił.
Hunt komentował w ten sposób fragment ze swojego wywiadu z Andrew Neilem z BBC, w którym powiedział, że że nie jest gotów podjąć zobowiązania w kwestii terminu brexitu, ponieważ parlament może go zablokować. Zwrócił uwagę, że premierzy powinni „składać obietnice, o których wiedzą, że mogą ich dotrzymać”.
Boris Johnson, przeciwnik Hunta w wyścigu o szefowanie Partii Konserwatywnej, od razu skorzystał z okazji i punktował swojego rywala, zwracając uwagę, że kolejne opóźnienie brexitu będzie „szalone”. Hunt przyznał, że uczciwość, o której mówił, może go kosztować przegraną w walce o stanowisko premiera.
W wywiadzie dla BBC Hunt powiedział, że nie może złożyć obietnicy, gdy był naciskany przez dziennikarza o to, czy Wielka Brytania wyjdzie z UE przed świętami Bożego Narodzenia. Johnson tymczasem powtórzył swoje zobowiązanie do dotrzymania nowego terminu brexitu, ustalonego obecnie na 31 października.
Partia Konserwatywna zapowiedziała, że nazwisko nowego lidera ugrupowania poznamy 23 lipca. Wybierze go 160 tys. członków partii. Ostateczną dwójkę kandydatów na stanowisko wyłonili w serii głosowań posłowie torysów. Faworytem wyborów jest Johnson.