Generałowi Walerijowi Szajtanowowi zarzucają, że szpiegował na rzecz Rosji, a ostatni na jej zlecenie szykował zamach na przebywającego na Ukrainie czeczeńskiego działacza Adama Osmajewa.
- Człowiek, który dostał generalskie gwiazdki już po Rewolucji Godności (w 2013-14 roku - red.) i powinien był bronić Ukrainy w rzeczy samej działał przeciw niej – powiedział obecny szef SBU Iwan Bakanow informując o zatrzymaniu podwładnego. Aresztowanie szpiega uznał za „największy sukces SBU w jej historii”.
Pod pseudonimem „Bobyl” pracował dla pułkownika rosyjskiego kontrwywiadu Igora Jegorowa. Co prawda kontrwywiad (nawet rosyjski) powinien łapać szpiegów u siebie w kraju (wywiadem zagranicznym zajmuje się SWR), ale w FSB jest tzw. Służba 1 która zajmuje się właśnie szpiegostwem. Według Ukraińców Jegorow jest oficerem departamentu operacji kontrwywiadowczych Służby 1 planującego operacje wywiadowcze i dywersyjne poza granicami Rosji.
Generał Szejtanow przez kilka lat spotykał się z Jegorowem poza Ukrainą – w Niemczech, Francji i Chorwacji. Śledztwo prowadzone jest również przeciw „agentowi N”, którego miał zwerbować Szejtanow, ale SBU nie podała jego personaliów. Przedstawiła za to kilka nagrań rozmów generała z różnymi ludźmi. „Jasne, że was (…) już nie zmieni się, wy homo sovieticus” – mówi z aprobatą na jednym z nich „agent N”.
Poza „N” z generałem mieli też współpracować „inni Ukraińcy”.
Według prowadzących śledztwo Rosjanie ostatnio obiecali Szejtanowowi 200 tys. dolarów za przeprowadzenie zamachu na Adama Osmajewa. Od lutego 2015 roku jest on dowódcą oddziału czeczeńskich ochotników („batalion im. Dżochara Dudajewa”), który walczy po ukraińskiej stronie w Donbasie. Przeżył już dwa zamachy: w czerwcu i październiku 2017 roku (w tym ostatnim zginęła jego żona Amina Okujewa).