Na łamy niemieckiej prasy wróciła tymczasem sprawa Berlinki, zbiorów Biblioteki Pruskiej znalezionych po wojnie na Śląsku i przechowywanych w Krakowie. W artykule opublikowanym we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Klaus–Dieter Lehmann, szef Fundacji Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego, nawoływał wczoraj do rozwiązania tego problemu. – Chodzi o dobra kultury, które nie są częścią pejzażu polskich ziem zachodnich – ocenia Lehmann. Nie domagał się zwrotu Berlinki. – Artykuł należy traktować jako zaproszenie do dyskusji przed przewidzianą na grudzień publikacją pracy na temat manuskryptów z Biblioteki Pruskiej – przekonywała wczoraj „Rz” rzeczniczka szefa fundacji.
– Nikt nie zamierza odgrzewać sporu o dobra kultury - zapewnia nasz rozmówca z kręgów zbliżonych do niemieckiego resortu kultury. – Trudno sobie wyobrazić, by Angela Merkel domagała się od Donalda Tuska jasnych deklaracji w drażliwych sprawach. Nie zostaną one jednak całkowicie pominięte – twierdzi Steven Bastos z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Niemcy mają gotowe propozycje.– Można sobie wyobrazić przyłączenie Polski do gazociągu północnego – mówi Karl-Georg Wellmann, odpowiedzialny w CDU za kontakty z Polską. Jak zapewnia, koszt budowy łącznika nie byłby duży. Sama przepompownia kosztowałaby 10 – 20 mln euro. – Płynący z Zachodu gaz nie byłby już rosyjski, lecz europejski – przekonywał niedawno Wellmann, przypominając, że do konsorcjum budującego gazociąg po dnie Bałtyku weszły firmy holenderskie.
Berlin nie kryje też, że liczy na udział Polski w projekcie centrum dokumentacji wysiedleń. Podkreśla, że nie będzie to realizacja pomysłu Eriki Steinbach. – Polscy historycy mogliby uczestniczyć w opracowaniu koncepcji widocznego znaku – twierdzi Angelica Schwall- Düren, wiceprzewodnicząca frakcji SPD w Bundestagu. Jest przekonana, że w relacjach polsko-niemieckich da się przywrócić atmosferę współpracy i zaufania.