– Nasz naród powinien pozostać w swoich domach, w swojej prowincji i w swojej Serbii – apelował w Belgradzie premier Serbii Vojislav Kosztunica. – Każda osoba narodowości serbskiej w Kosowie jest pełnoprawnym obywatelem Serbii. Naszym obowiązkiem jest zapewnić im normalne warunki życia – dodał.
Zamieszkana w ponad 90 procentach przez Albańczyków serbska prowincja lada dzień ogłosi niepodległość. Data nie jest znana. Według nieoficjalnych doniesień nastąpi to w najbliższy weekend; na piątek zwołano posiedzenie kosowskiego parlamentu.
Prisztina ma poparcie większości krajów UE i Stanów Zjednoczonych, natomiast Belgrad wyklucza uznanie – jak mówił Kosztunica – „sztucznego państwa, rządzonego przez byłych terrorystów”. Premier zapewnia, że Serbia nie sięgnie po broń. Prawdopodobnie odpowiedzią na niepodległość Kosowa będzie nałożenie na nowe państwo sankcji gospodarczych, w tym odcięcie dostaw prądu oraz maksymalne ochłodzenie stosunków dyplomatycznych z każdym krajem, który uzna niepodległość Kosowa.
Serbia zapowiada, że zapewni opiekę 120 tysiącom Serbów, którzy żyją dziś w enklawach oraz leżącej na północy Kosovskiej Mitrovicy. Może to oznaczać utrzymanie równoległych do kosowskich struktur oświaty, ochrony zdrowia i administracji i stworzenie swoistego państwa w państwie. Według kosowskich mediów po Mitrovicy kręcą się grupy serbskich tajniaków. Mają bronić tej części Kosowa na południe od rzeki Ibar przed secesją.
Zachód jednak nie spodziewa się większych problemów. Prawdopodobnie w poniedziałek UE zatwierdzi wysłanie do Kosowa misji policyjno- administracyjnej liczącej 2000 osób. A wczoraj na spotkaniu w Słowenii przedstawiciele Unii jeszcze raz usiłowali przekonać Rosję – głównego sojusznika Serbów – że obecnego statusu Kosowa nie da się utrzymać. – Nadszedł czas na podjęcie decyzji – mówiła komisarz ds. stosunków zewnętrznych UE Benita Ferrero-Waldner. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow wspólnie z Serbią wystąpił o zwołanie na dziś sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ, choć przyznał, iż nie oczekuje porozumienia. Zapowiedział jednak, że Moskwa nie przewiduje żadnych sankcji w odpowiedzi na niepodległość Kosowa.