Od dziś w Birmie obowiązuje trzydniowa żałoba narodowa. Rządząca krajem junta wojskowa ogłosiła ją dopiero17 dni po kataklizmie, w wyniku którego zginęło lub zaginęło ponad 130 tysięcy ludzi.
Przez przeszło dwa tygodnie przedstawiciele międzynarodowych organizacji przekonywali generałów, by wpuścili do kraju zagranicznych ratowników. W końcu zgodzili się oni na przyjazd prawie 300 ratowników z sąsiednich krajów. Każdy z nich jednak będzie się musiał starać o wizę, choć – według szacunków ONZ i Czerwonego Krzyża – natychmiastowej pomocy – wody, jedzenia, leków i schronienia – potrzebuje od 1,6 do 2,5 miliona osób.W niedzielę szef birmańskich władz generał Than Shwe, niechętnie opuszczający swą siedzibę, pierwszy raz odwiedził obozy dla ofiar w Rangunie. – To, że wykurzyli go z nory, nie jest bez znaczenia – zauważył jeden z dyplomatów.