Piątkowa decyzja Sądu Najwyższego kończy wieloletni spór sądowy między inżynierem Walterem K. i jego byłą żoną. Mężczyzna przez 16 lat płacił alimenty na syna. W 2004 roku, dzięki badaniom DNA, okazało się jednak, że to nie on jest biologicznym ojcem dziecka. Walter K. podał żonę do sądu. Zażądał ujawnienia nazwiska prawdziwego ojca, by mógł odzyskać niesłusznie ściągane od niego alimenty. Kobieta odmówiła. Sprawa trafiła do sądu okręgowego. Mimo iż ten zagroził jej więzieniem, nie chciała ujawnić nazwiska biologicznego ojca.
Walter K. wystąpił o aresztowanie byłej żony. Nie zgodził się jednak na to sąd wyższej instancji. Zdeterminowany inżynier zwrócił się w tej sytuacji do Sądu Najwyższego. Ten zaś orzekł w piątek, że areszt może być skutecznym sposobem zmuszenia matki do ujawnienia, kto jest prawdziwym ojcem dziecka. Zdaniem sądu areszt nie narusza praw matki.
„To ona spowodowała całą tę sytuację. Przez jej kłamstwa wprowadzony w błąd mąż przez wiele lat płacił alimenty. Ma obowiązek ujawnienia tożsamości prawdziwego ojca dziecka” – napisał sąd w uzasadnieniu swojej decyzji.
„To wielkie zwycięstwo dla oszukiwanych ojców. Ten wyrok oznacza, że matki, które odmawiają pomocy w odnalezieniu biologicznego ojca dziecka, mogą zostać do tego zmuszone” – powiedział niemieckiemu tygodnikowi „Der Spiegel” przewodniczący Niemieckiego Centrum Ojców w Berlinie Winfried Heck.
To już druga z rzędu decyzja Sądu Najwyższego na korzyść oszukanych ojców. W kwietniu sędziowie orzekli, że ojcowie „kukułczych dzieci” mają prawo żądać zwrotu alimentów od biologicznych ojców. Nawet w wypadku, gdy ci ostatni nie chcą się przyznać do ojcostwa.