Tablica będzie z betonu. Niewielka: 60 na 90 cm. Na niej napis: „Gustavowi Husakowi. Pierwszemu sekretarzowi Komunistycznej Partii Czechosłowacji, prezydentowi Czechosłowacji. W 95. rocznicę urodzin – wdzięczni rodacy z Dubravki”. Zostanie wmurowana na fasadzie Urzędu Miasta w Dubravce z ponadrocznym opóźnieniem – od urodzin Husaka właśnie minęło 96 lat.
Dubravka to jedna z dzielnic Bratysławy. 11-piętrowe bloki oddzielają małe podwórka i skromne pasy zieleni. Osiedle przecina linia tramwajowa, niedalekie wzgórza Małych Karpat sięgają aż do zakładów samochodowych Volkswagena. To tu 10 stycznia 1913 roku urodził się Gustav Husak. W latach 80. dzielnica była jego oczkiem w głowie. – Postawił nam dom kultury, kino, zbudował sieć sklepów. Chronił przyrodę. Nasze winnice. To był chłop, jak się patrzy – mówią z dumą starsi mieszkańcy dzielnicy. Husak do partii wstąpił w wieku 15 lat. W 1944 roku był jednym z przywódców antyfaszystowskiego słowackiego powstania narodowego. W archiwach zachował się jego list z tego okresu: zalecał w nim, by po II wojnie światowej „Słowacja stała się jedną z republik ZSRR”. Po wojnie Husak został jednym z najwybitniejszych komunistycznych polityków. Kiedy w 1946 roku na Słowacji zwyciężyła Partia Demokratyczna, stanął na czele przewrotu, usuwając niekomunistycznych ministrów z rządu. – Był bardziej gorliwy niż Praga – twierdzą historycy.
W roku 1951 został jednak oskarżony o „burżuazyjne odchylenia” i aresztowany. Przesiedział osiem lat w więzieniu. Od powieszenia uratowała go śmierć Stalina i Gottwalda. A także to, że jego proces się przedłużał, bo on nie przyznawał się do winy. Dostał dożywocie, ale wkrótce wyszedł na wolność, a w 1963 r. został rehabilitowany. Pracował na Wydziale Prawa słowackiej Akademii Nauk. Napisał książkę o słowackim powstaniu. Podczas praskiej wiosny poparł Aleksandra Dubczeka. Po inwazji wojsk Układu Warszawskiego w roku 1968 wyczuł jednak pismo nosem, zmienił front i wspiął się na szczyty władzy. W 1969 roku wszedł do ścisłego kierownictwa Komunistycznej Partii Czechosłowacji. W kwietniu 1971 roku został sekretarzem generalnym KPCz, a w 1975 roku – z błogosławieństwem Moskwy – prezydentem Czechosłowacji. W 1983 roku otrzymał najwyższe sowieckie odznaczenie i tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Ustąpił dopiero po aksamitnej rewolucji w roku 1989. Dwa lata później umarł. Był architektem „czechosłowackiej normalizacji”, w wyniku której wyemigrowało z kraju wielu reformatorów. Jego ludzie przeprowadzali czystki na wielką skalę w partii, usuwając z niej 400 tysięcy osób. Coraz większe uzależnienie od ZSRR doprowadziło do stagnacji ekonomicznej kraju i upadku gospodarki.
Do dziś jest oceniany niejednoznacznie. – Bądź co bądź, to jedna z głównych postaci naszej historii – twierdzi Josef Hrdliczka, lider Komunistycznej Partii Słowacji (KSS). – Był dobrym człowiekiem. Chronił księży. Ocalił przed zagładą ołtarz w pałacu prezydenckim w Bratysławie – przypomina Jan Sandter, starosta Dubravki. – Był twardym komunistą. Karierowiczem. Aparatczykiem. Prześladował Kościół w latach 50. Pozostanie na zawsze symbolem promoskiewskiego serwilizmu. To jego ludzie zaprzepaścili osiągnięcia praskiej wiosny 1968 roku – uważa historyk Jozef Halko.
Słowacka chadecja nie kryje oburzenia. – Pomysł z tablicą jest szalony! – oburza się szef Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej (KDH) Pavol Hruszovsky. Ale rozkłada ręce. Nic się nie dało zrobić. Komunistyczni radni przeforsowali projekt umieszczenia pamiątkowej tablicy na budynku urzędu dzielnicowego. Ich pomysł poparł starosta Dubravki Jan Sandter. Wykonawcą dzieła ma być znany słowacki rzeźbiarz Jan Sulik.