[b]RZ: Związek Wypędzonych zrezygnował na razie z nominowania Eriki Steinbach do rady fundacji „Widocznego znaku”. To wielki sukces polskich władz?[/b]
[b]Marek Cichocki:[/b] To klasyczne pyrrusowe zwycięstwo. Osiągnięty został cel: Polska zablokowała na jakiś czas udział pani Eriki Steinbach we władzach „Widocznego znaku”. Ale polityczna cena, jaką za to zwycięstwo płacimy, zdecydowanie przerasta korzyści.
[b]Jaka to cena?[/b]
Po pierwsze, przez polskie władze Erika Steinbach stała się bohaterką niemieckich mediów i pokaźnej części establishmentu politycznego. Politycy chadecji mówią teraz o wielkim i godnym szacunku czynie pani Steinbach, jakim była decyzja o czasowej rezygnacji z objęcia miejsca we władzach „Widocznego znaku”.Po drugie, rząd Donalda Tuska jest obecnie opisywa- ny w niemieckiej prasie z niechęcią porównywalną do tej, z którą mieliśmy do czynienia za rządów Jarosława Kaczyńskiego w 2007 roku. Prawdopodobnie w najbliższym czasie strona niemiecka będzie przy różnego rodzaju okazjach wykorzystywać politycznie w rozmowach z Polską ustępstwo w sprawie pani Steinbach.
[b]Czy to oznacza, że Polska nie będzie już mogła pozwolić sobie na krytykę instytucji „Widocznego znaku”, bo usłyszymy: my i tak już dużo zrobiliśmy w tej sprawie?[/b]