Alfa miałaby zdobyć dokumenty dotyczące 11 mld metrów sześciennych rosyjskiego gazu, który – zdaniem prezydenta Wiktora Juszczenki – nielegalnie przejęła premier Julia Tymoszenko, zarabiając na tym 7 miliardów dolarów. Wiceszef SBU Walerij Choroszkowski twierdzi, że część z nich może się znajdować u wicepremiera Ołeksandra Turczynowa, bliskiego współpracownika pani Tymoszenko.
– Nikt mnie nie powstrzyma – przekonywał Choroszkowski, wypowiadając się dla telewizji Inter. – Chodzi o korupcję na najwyższych szczeblach władzy. Twierdził, że zostało wszczęte śledztwo, a wśród podejrzanych są członkowie rządu.
Kilka dni temu oddział specjalny w tej samej sprawie wkroczył do siedziby państwowej firmy Naftogaz. Jednak SBU utrzymuje, że nie znalazła tam wszystkich potrzebnych materiałów. Rząd bagatelizuje sprawę. – To blef. Oświadczenia Choroszkowskiego, że Alfa wejdzie do siedziby rządu, wyglądają tak samo absurdalnie, jak gdyby jeden z wiceministrów spraw wewnętrznych powiedział, że Berkut (oddział specjalny milicji – red.) zajmie Sekretariat Prezydenta – mówił Swiatosław Olijnyk, deputowany z Bloku Julii Tymoszenko.
Jego zdaniem „wybrylantowany” Choroszkowski, a także Juszczenko i szef jego sekretariatu Wiktor Bałoha przypominają organizatorów komunistycznego puczu w Rosji w 1991 roku.
Media ukraińskie potraktowały jednak sprawę poważnie, a tytuły sugerują, że „do starcia o Kabmin”, jak oficjalnie nazywa się ukraińska Rada Ministrów, dojdzie lada chwila.