– Media stały się na Słowacji trzecią siłą polityczną. Wyręczają opozycję. Są nieobiektywne, wrogie rządowi, szkodzą interesom narodowym – oświadczył niedawno premier Robert Fico na konferencji prasowej.
– Będziemy musieli się zająć dziennikarzami. Jeśli będziecie pisać kłamstwa, zainteresuje się wami Rada Bezpieczeństwa Państwa. A jej wnioski będą wiążące dla rządu – ostrzegł.
Radę Bezpieczeństwa zwołuje prezydent. Przewodniczy jej premier. Zastępcą jest szef MSW, a w jej skład wchodzi sześciu ministrów. Rada jest organem doradczym rządu. Opiniuje założenia bezpieczeństwa państwa, ostrzega przed zagrożeniami bezpieczeństwa.
Wściekłość szefa rządu wywołały informacje mediów o niechlubnej przeszłości politycznej prezydenta Ivana Gaszparovicza, który niedawno wygrał walkę o drugą kadencję, występując jako kandydat rządzącej lewicy. Gaszparovicz w latach 90. jako szef parlamentu popierał premiera Vladmira Mecziara krytykowanego przez Unię za „autorytarny styl sprawowania władzy”.
Media pisały również o niechęci Gaszparovicza do węgierskiej mniejszości narodowej.Kiedy premier poparł Gaszparovicza, sugerując, że broni rdzennych terytoriów słowackich przed agresją węgierskich ugrupowań ekstremistycznych, dziennik „SME” opublikował wywiad z Laszlo Toroczkaiem – szefem jednego z takich ugrupowań na Węgrzech, który oskarżeniom kategorycznie zaprzeczył.