Szef peruwiańskiej dyplomacji José Antonio Garcia Belaunde zapewniał, że lider wenezuelskiej opozycji Manuel Rosales otrzymał azyl w jego kraju nie z przyczyn politycznych, ale humanitarnych. – Nie ma powodów – podkreślał – by to wpłynęło na dwustronne stosunki. Ale w Caracas zawrzało. – Mamy nadzieję, że rząd Peru schwyta i wyda Wenezueli przestępcę Rosalesa – oznajmił szef tamtejszego MSZ Nicolas Maduro.

Rosales, burmistrz Maracaibo, lider socjaldemokratycznej partii Nowy Czas i rywal Hugo Chaveza w wyborach prezydenckich w 2006 r., uciekł 4 kwietnia do Peru, bo groził mu proces o nielegalne wzbogacenie, w czasie gdy był gubernatorem stanu Zulia (2002 – 2004).

Opozycja nie ma wątpliwości, że to pretekst do pozbycia się wpływowego przeciwnika. Rosales wybrał Peru, bo przed nim azyl w tym kraju otrzymało dwóch innych opozycjonistów.

Spór o azyl zaogni i tak napięte stosunki obu krajów. W wyborach w Peru w 2006 r. Chavez postawił na rywala prezydenta Alana Garcii, indiańskiego nacjonalistę Ollantę Humalę. Gdyby Indianin wygrał, Peru dołączyłoby do grona sojuszników Chaveza i braci Castro.Tak się jednak nie stało, czego lider Wenezueli wciąż nie może darować Garcii. Nazywa go złodziejem i sprzedawczykiem.