Rządzący od ponad ćwierćwiecza prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko odwiedził w piątek hutę szkła Niemen w rejonie lidzkim. Relacjonująca wizytę rządowa stacja Biełaruś 1 podała, że na całym świecie „wstrzymuje się produkcję i zwalnia się ludzi”, ale pracownicy huty, jak podkreśla stacja, nie chcą „takiego losu”. W spotkaniu z prezydentem uczestniczyło kilkudziesięciu pracowników zakładu, nikt nie miał maseczek. Środki ochrony osobistej ignoruje też prezydent, który jako jedyny przywódca w regionie nie wprowadził kwarantanny i nie zamknął granic.

- Widzicie pod jaką presją obecnie znajduje się Białoruś i osobiście prezydent. Już tylko leniwy parszywy pies nie szczeka na mnie - powiedział Aleksandr Łukaszenko. - Poczekajcie, nie spieszcie się. Przyjdzie czas i omówimy przepustki, samoizolację, kwarantannę i godzinę policyjną, o wprowadzenie której mnie proszono. Przetrwamy, jestem przekonany. Służba zdrowia nie została sparaliżowana - mówił.

Zapowiedział, że już w poniedziałek białoruscy uczniowie wrócą do nauki zdalnej, a w sobotę 25 kwietnia mają wrócić do szkół. Nauka ma trwać również 1 maja (dzień wolny od pracy na Białorusi). W ten sposób, według Łukaszenki, uczniowie mają odrobić lekcje, których nie było z powodu wydłużonych o tydzień ferii wiosennych, trwających zwykle od 30 marca do 11 kwietnia.

Z najnowszych danych lokalnego resortu zdrowia wynika, że w kraju odnotowano 4779 przypadków zakażenia koronawirusem i 45 zgonów. Niezależne media podają jednak, że władze w Mińsku zaniżają tę statystykę.