Michaił Kasjanow ujawnił szczegóły poufnej rozmowy z lipca 2003 r. z ówczesnym prezydentem Putinem. Chodziło o powód aresztowania Płatona Lebiediewa, współpracownika znanego oligarchy Michaiła Chodorkowskiego. „Powiedział mi, że Chodorkowski finansuje partię komunistyczną bez jego zgody” – stwierdził.

Kasjanow utrzymuje, że wielokrotnie prosił Putina o wyjaśnienie sprawy Płatonowa i narastającego nacisku na samego Chodorkowskiego, gdy prokuratura zaczęła badać sprawę domniemanego niepłacenia podatków przez kierowany przez niego Jukos. Jedynym zarzutem, jaki w końcu od niego usłyszał, było właśnie finansowanie nie tego, kogo powinien. Bo równocześnie, tym razem za zgodą Kremla, wspierał liberalne Jabłoko i Związek Sił Prawicowych. Chodorkowski został aresztowany w październiku 2003 roku i skazany na 9 lat (zredukowanych do ośmiu) pobytu w kolonii karnej.

Kasjanow powiedział „Financial Timesowi”, że poparł skargę Chodorkowskiego, złożoną w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Według byłego oligarchy przyczyny jego aresztowania były czysto polityczne – a ekspremier to teraz potwierdził.

– Kasjanow nie odkrył niczego nadzwyczajnego – mówi „Rz” Natalia Tieriechowa, adwokat byłego szefa Jukosu. O tym, że sprawa Chodorkowskiego ma podłoże polityczne, mówimy od 2003 r. Czy jego oświadczenie będzie przełomem w procesie? Okaże się, gdy Kasjanow złoży zeznania w sądzie. Dla nas liczą się fakty. Według Siergieja Kowaliowa, znanego obrońcy praw człowieka, wyznanie Kasjanowa jest ważną informacją dla Rosjan, którzy byli przekonani, że Chodorkowski trafił do więzienia za przestępstwa finansowe w Jukosie.

– Pytanie jednak, czy Kasjanow zgodzi się powtórzyć w sądzie to, co ujawnił mediom. Można mówić o moralnym zwycięstwie w tej sprawie, natomiast nie liczyłbym na radykalny przełom w procesie – mówi „Rz”. „W sprawie Chodorkowskiego nie jest istotne, czy finansował komunistów (niestanowiących zresztą realnego zagrożenia dla Kremla) czy też nie, ale to, że dawał komuś pieniądze bez przyzwolenia najwyższych” – napisał w blogu komentator Radia Echo Moskwy Anton Oriech.