Założyciel rosyjskiej mafii na wolności

Kreml wypuścił na wolność Siemiona Mogilewicza, ściganego listami gończymi przez USA, Izrael i Ukrainę

Publikacja: 28.07.2009 04:04

Mogilewicz jest uznawany przez służby wielu krajów za jednego z najbardziej niebezpiecznych i przebiegłych współczesnych gangsterów. Rosyjskie władze są jednak innego zdania. – Zarzuty wobec niego nie są specjalnie poważne, więc nie było powodów, aby go dłużej trzymać w areszcie – tłumaczy rzeczniczka MSW Irina Dudukina.

Urodzony na Ukrainie Mogilewicz zaczynał od kontrolowania nielegalnego handlu wódką w Moskwie. Potem przeniósł się na Węgry, skąd kierował przemytem narkotyków i broni. Jego imperium błyskawicznie się rozwijało. Według amerykańskich służb zbudował organizację mafijną na wzór cosa nostry składającą się z 250 osób. Jego ludzie mogą mieć na koncie dziesiątki morderstw. Zarobione pieniądze przepuszczał przez legalne spółki, z którymi nie wiązały go żadne formalne kontakty, dlatego trudno mu było cokolwiek udowodnić.

W 1995 roku brytyjskie władze uznały Mogilewicza za persona non grata. Podejrzewały go o pranie brudnych pieniędzy w tamtejszych bankach. Wtedy przeniósł interesy do USA i Kanady, ale i tam się zorientowano, że jest przestępcą. FBI ściga go za oszustwa giełdowe, na których mógł zarobić 150 milionów dolarów. USA wystąpiły o jego ekstradycję, ale Rosja odmówiła.

Ściga go także Izrael – za oszukiwanie Żydów emigrujących w latach 70. z Ukrainy. A na rodzinnej Ukrainie uznawany jest za człowieka, który zagroził bezpieczeństwu energetycznemu kraju, działając na jego szkodę przez rosyjskie spółki związane z Kremlem.

W styczniu zeszłego roku na moskiewskiej ulicy zatrzymało go 50 rosyjskich agentów służb specjalnych. Eksperci do dziś zachodzą w głowę, dlaczego Mogilewicz, który korzystał w Rosji z protekcji władz, został wtedy aresztowany. Zgodnie z jedną z teorii był człowiekiem Władimira Putina, a areszt miał mu w rzeczywistości zapewnić ochronę w czasie zmiany na szczytach władzy. – W Rosji komuś bardzo zależało na tym, by ukryć Mogilewicza przed prawdziwym wymiarem sprawiedliwości – mówi „Rz” Aleksander Podrabinek, komentator opozycyjnej „Nowej Gaziety”. Kiedy po przejęciu władzy przez Dmitrija Miedwiediewa walczące o wpływy służby bezpieczeństwa znalazły się znowu pod kontrolą, Mogilewicza można było wypuścić.

– Projekty energetyczno-korupcyjne jego autorstwa są już nieaktualne, ale władze na Kremlu mogły uznać, że przyda się do tworzenia nowych na linii Azja Środkowa – Rosja – Ukraina – UE – mówi Mychajło Honczar, ukraiński analityk ds. bezpieczeństwa energetycznego.

Strona internetowa FBI [link=http://www.fbi.gov]www.fbi.gov[/link]

Mogilewicz jest uznawany przez służby wielu krajów za jednego z najbardziej niebezpiecznych i przebiegłych współczesnych gangsterów. Rosyjskie władze są jednak innego zdania. – Zarzuty wobec niego nie są specjalnie poważne, więc nie było powodów, aby go dłużej trzymać w areszcie – tłumaczy rzeczniczka MSW Irina Dudukina.

Urodzony na Ukrainie Mogilewicz zaczynał od kontrolowania nielegalnego handlu wódką w Moskwie. Potem przeniósł się na Węgry, skąd kierował przemytem narkotyków i broni. Jego imperium błyskawicznie się rozwijało. Według amerykańskich służb zbudował organizację mafijną na wzór cosa nostry składającą się z 250 osób. Jego ludzie mogą mieć na koncie dziesiątki morderstw. Zarobione pieniądze przepuszczał przez legalne spółki, z którymi nie wiązały go żadne formalne kontakty, dlatego trudno mu było cokolwiek udowodnić.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017