Isabella została poczęta metodą in vitro, gdy jej mama Lisa Miller od dwóch lat żyła w lesbijskim związku z Janet Jenkins. Cała trójka mieszkała wtedy w stanie Vermont, który uznaje małżeństwa homoseksualne. Jednak w 2003 r. Lisa zabrała 17-miesięczne dziecko i wyjechała do Wirginii.
Jenkins chciała odwiedzać córkę i uzyskała na to zgodę sądu. Jednak w tym czasie w życiu Lisy nastąpiły drastyczne zmiany. Tuż po rozstaniu wysłuchała kazania pewnego pastora, który mówił o życiu w grzechu. Poczuła, że homoseksualizm to grzech, stała się gorliwą chrześcijanką. Do dziś należy do Kościoła baptystów i pracuje w chrześcijańskiej szkole. Nie chce, by jej córka miała z homoseksualizmem cokolwiek wspólnego.
Nie podobało jej się na przykład to, że podczas jednej z wizyt Janet kąpała się razem z Isabellą. „Nie czuję się bezpiecznie, zostawiając z nią dziecko. Wierzę, że mam prawo dane od Boga i zagwarantowane konstytucją, by wychowywać moje dziecko zgodnie z moją wolą” – mówiła „Newsweekowi”. Zaczęła utrudniać wizyty byłej partnerce. Rozpoczęła też walkę o to, by sąd uznał jej wyłączne prawo do opieki nad dzieckiem.
Jednak Jenkins nie odpuściła. Argumentowała, że była przy narodzinach córki i czuje się jej rodzicem. Nie wyobraża sobie bez niej życia. I – jako lesbijka – nie chce, by dziewczynka wychowywała się w religijnym domu. Do dziś pozuje fotoreporterom w dawnym pokoju Isabelli wypełnionym zabawkami.
Sądy w Vermont i Wirginii przez pięć lat podejmowały różne decyzje. W listopadzie 2009 r. postanowiły jednak, że skoro Lisa Miller utrudnia wizyty drugiej matce, dziecko musi trafić pod opiekę Janet Jenkins.