Jeden z najbardziej scentralizowanych krajów świata zdecydował się przyznać większą władzę swoim 16 regionom, w pierwszym rzędzie żądającej niepodległości Saharze Zachodniej. To odpowiedź na renesans saharyjskiego separatyzmu, który wywołała trwająca ponad miesiąc głodówka jednej z jego ikon – Aminatu Haidar – na lotnisku w hiszpańskim Lanzarote.
Decyzję o decentralizacji ogłosił sam król Mohammed VI. Oświadczył, że Maroko nie może się przyglądać z założonymi rękami knowaniom „wrogów” – walczącego o niepodległość Frontu Polisario i wspierającej go Algierii. Jest gotów przyznać Saharyjczykom „szeroką swobodę zarządzania sprawami o charakterze lokalnym”.
Sahara Zachodnia, była hiszpańska kolonia, do dziś nie ma określonego statusu. Dla ONZ to „obszar nieautonomiczny”. Maroko, kontrolujące większość jej terytorium, uważa ją za swoją „prowincję południową”. Polisario ma nadzieję, że spektakularny protest Aminatu Haidar w Hiszpanii zmusi świat do zajęcia się zapomnianym konfliktem.
Liczy na Madryt, który właśnie objął przewodnictwo w UE. Już zaapelował do Hiszpanów o promowanie idei referendum, w którym Saharyjczycy zdecydowaliby o własnej przyszłości, zgodnie z rezolucjami ONZ.