Wyspa niewolników nie chce autonomii

Gdy mieszkańcy się złoszczą, niszczą francuskie pomniki. Ale niezależność od Paryża wcale Martynice nie w smak

Publikacja: 11.01.2010 20:05

Wyspa niewolników nie chce autonomii

Foto: ROL

– Ciągle boję się psów, choć nigdy żaden nie zrobił mi krzywdy – opowiada dozorca w hotelu w Sainte Luce, miejscowości na południowo- zachodnim wybrzeżu Martyniki. Strach przed uwielbianymi przez białych czworonogami zaszczepili w nim rodzice, którzy dostali go w spadku od swoich rodziców i dziadków. Tych, którzy jeszcze pamiętali czasy niewolnictwa, gdy pies był pomocnikiem białych panów, szukającym zbiegłych z plantacji niewolników.

W niedzielę mieszkańcy Martyniki odrzucili, podobnie jak mieszkańcy Gujany Francuskiej, propozycję zwiększenia autonomii. Martynika pozostaje więc departamentem zamorskim Francji, zamiast stać się wspólnotą terytorialną. Ludzie przestraszyli się, że jakakolwiek większa autonomia oznacza dla nich mniej pieniędzy zarówno z budżetu francuskiego, jak i unijnego. Dlatego powiedzieli „nie”, mimo że nie są zadowoleni z obecnej sytuacji, którą uważają za kontynuację czasów niewolnictwa.

162 lata po zniesieniu niewolnictwa filarami gospodarki pozostają plantacje bananów i produkcja cukru. Dołączyła do nich turystyka. Nie są to najbardziej stabilne dochodowo dziedziny. Uprawa trzciny cukrowej przestała być złotym biznesem, od kiedy Europejczycy nauczyli się wytwarzać cukier z buraków, a dochodowe wytwórnie rumu można dziś policzyć na palcach dwóch rąk.

Banany z kolei uprawia się w wielu krajach świata. Na Martynice o tej porze roku widać sady bananowe z wielkimi kiściami zielonych owoców owiniętych w niebieską folię dla ochrony przed chorobami i insektami. Gdy widać to bogactwo bananowe, można się zastanawiać, dlaczego na lokalnym targu kilogram kosztuje 2 euro, ponad dwa razy więcej niż w supermarkecie w Brukseli. Właśnie ta drożyzna spowodowała, że ludzie wyszli na ulice rok temu.

Wielotygodniowy strajk sparaliżował wyspę, podobnie jak sąsiednią Gwadelupę. W stolicy, Fort-de-France, doszło do walk ulicznych i grabieży sklepów z użyciem broni.

– Telewizja we Francji ciągle to pokazywała i wyolbrzymiała. I turyści się przestraszyli – opowiada szef agencji wynajmu samochodów Hertz w Sainte Luce. W styczniu, w szczycie karaibskiego sezonu, wiele hoteli świeci pustkami, część restauracji jest zamknięta, a niektóre obniżyły ceny.

Na najpiękniejszych plażach Salinas, przedstawianych na pocztówkach z Martyniki, nie ma problemu ze znalezieniem prywatnej palmy, w której cieniu można odpoczywać godzinami. Choć jeszcze rok temu, żeby się tam dostać, trzeba było często stać w wielokilometrowych korkach. Według czarnych drogie życie to efekt działania białych. Choć potomkowie białych kolonizatorów stanowią niespełna 1 procent mieszkańców Martyniki, to oni kontrolują plantacje trzciny cukrowej i bananów, sektor finansowy, sieci handlowe, hotele.

Beke (skrót od francuskich słów określających „białych z nabrzeża”, którzy zajmowali się przywożeniem niewolników z Afryki) mieszkają w jednym regionie, Cap d’Est. Do ich domów prowadzą prywatne drogi, przy których, podczas zamieszek, policja wzmacnia posterunki. Beke unikają mediów, zabiegając w kuluarach o lukratywne kontrakty i dopłaty z francuskiego budżetu. Tak robią od lat, przeżywając szczęśliwie kolejne strajki i zamieszki. A kolorowi mogli co najwyżej wyładować swoją złość na pomnikach. Tak jak zrobili z posągiem najbardziej znanej kobiety Beke – Józefiny de Beauharnais, małżonki Napoleona – który w 1991 roku pozbawili głowy.

– Ciągle boję się psów, choć nigdy żaden nie zrobił mi krzywdy – opowiada dozorca w hotelu w Sainte Luce, miejscowości na południowo- zachodnim wybrzeżu Martyniki. Strach przed uwielbianymi przez białych czworonogami zaszczepili w nim rodzice, którzy dostali go w spadku od swoich rodziców i dziadków. Tych, którzy jeszcze pamiętali czasy niewolnictwa, gdy pies był pomocnikiem białych panów, szukającym zbiegłych z plantacji niewolników.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020