Niemiecki biznesmen Elmar Schulte został w lipcu 2008 r. skazany przez sąd okręgowy w Bochum na dwa lata więzienia w zawieszeniu oraz grzywnę 7,5 mln euro za oszustwo podatkowe. Jego nazwisko znalazło się na płycie CD z danymi klientów banku LGT Treuhand w Liechtensteinie, którą były pracownik banku Heinrich Kieber sprzedał w 2002 r. niemieckiemu wywiadowi BND za 4,2 mln euro. Stamtąd dane trafiły do fiskusa, a Schulte znalazł się w opałach. Po zapłaceniu zaległych podatków i odsetek handlarz nieruchomościami z Bad Homburg poniósł straty w wysokości ponad 20 mln euro.Podobnie jak prezes niemieckiej poczty Klaus Zumwinkel i 700 innych oszustów podatkowych, których dane zostały ujawnione.
W przeciwieństwie do nich Schulte nie zamierzał się jednak pogodzić ze swoim losem. Złożył skargę w sądzie w Vaduz, twierdząc, że bank za późno poinformował go o wycieku danych. Dowiedział się o tym dopiero 17 lutego 2008 roku, gdy jeździł na nartach w austriackich Alpach. Policja przeszukiwała już wówczas jego mieszkanie.
– Było za późno, by cokolwiek zrobić. Gdybym wiedział o tym wszystkim wcześniej, mógłbym się sam zgłosić do urzędu lub skorzystać z amnestii podatkowej dla inwestorów. Nie otrzymałbym tak wysokiej grzywny – argumentował Schulte. Sąd przyznał mu rację i skazał spółkę Fiduco Treuhand AG, następcę zlikwidowanej w 2008 r. LGT, na zapłacenie mu 7,3 mln euro odszkodowania. Tyle zaoszczędziłby 68- latek, gdyby wcześniej dowiedział się o sprawie.
Fiduco zapowiedziała złożenie apelacji. –Nie może tak być, że za niepłacenie podatków przysługuje odszkodowanie. Nie namawialiśmy Schultego do popełnienia przestępstwa – podkreślił rzecznik firmy Doron Zuckerman. Eksperci spodziewają się fali skarg. Dziesiątki byłych klientów LGT skazanych za oszustwa podatkowe zamierza pójść śladami biznesmena.
To bolesny cios dla niemieckiego rządu, który chce kupić za 2,5 miliona euro kolejną płytę z tajnymi danymi, tym razem 1,5 tysiąca klientów szwajcarskiego banku HSBC. Szacuje się, że przyniosą one fiskusowi ok. 100 mln euro zysku. Już teraz doprowadziły jednak do sporu z władzami w Bernie, które zarzuciły Niemcom „paserstwo” i odmówiły udzielenia pomocy w ściganiu oszustów podatkowych. Do podobnego sporu doszło w 2008 roku także z Liechtensteinem. Książę regent Alojzy zarzucił wówczas Niemcom kradzież.