42-letni Orlando Zapata Tamayo jest pierwszym od 1972 roku więźniem politycznym, który umarł podczas odbywania kary pozbawienia wolności na Kubie. Czarnoskóry murarz i dekarz nie należał do opozycyjnej elity, choć aktywnie działał w nielegalnym ruchu obywatelskim. Wiosną 2003 roku, podczas wielkiej fali aresztowań, został zatrzymany w mieszkaniu w Hawanie, w którym prowadził protest głodowy wraz z pięcioma innymi opozycjonistami. Początkowo został skazany “tylko” na trzy lata więzienia, ale dodano mu parę innych zarzutów (nieposłuszeństwo wobec władz, opór, naruszanie porządku publicznego) i wyrok wzrósł do prawie 30 lat.
Od początku grudnia 2009 roku Orlando prowadził głodówkę w więzieniu Kilo 8 w Camaguey. Żądał, by uznano go za więźnia politycznego i przyznano mu wynikające z tego prawa. Jego protest miał związek z brutalnym pobiciem przez strażników, którego doświadczył w październiku. W zeszłym tygodniu rodzina Orlanda zaalarmowała obrońców praw człowiek, że jego stan bardzo się pogorszył. Oprócz wyniszczenia organizmu trwającą prawie trzy miesiące głodówką cierpiał między innymi na zapalenie płuc i infekcję jamy ustnej.
– Gdy władze się dowiedziały, że głoduje z powodów politycznych, zakazały podawania mu wody. Nie dostał jej przez 18 dni. Jego nerki przestały pracować. Takie metody Niemcy stosowali w obozach koncentracyjnych – oburza się w rozmowie z “Rz” Tomasz Pisula, szef Fundacji Wolność i Demokracja, która regularnie upomina się o prawa więźniów sumienia na Kubie, a pod koniec zeszłego roku wystąpiła z inicjatywą ich adopcji przez polskich polityków.
– To straszliwa zbrodnia. Zwyczajnie go zamordowali, odmawiając mu przez 18 dni wody – mówi “Rz” Orlando Gutierrez z działającego na Florydzie ruchu Directorio Democratico Cubano. – Świat musi na to zareagować. Stanowczego potępienia reżimu oczekuję zwłaszcza od Unii Europejskiej.
Orlando Zapata umarł we wtorek po południu w szpitalu Hermanos Ameijeiras w Hawanie, gdzie przewieziono go w ostatniej chwili z więziennej izby chorych. Było już za późno, by go uratować. Jego matka Reina Luisa Tamayo otwarcie mówi, że jej syn został zamordowany z premedytacją. “Skończyli z nim. Udało im się osiągnąć to, co chcieli” – oświadczyła wychodzącej w Miami gazecie “El Nuevo Herald”.