Moskwa kłóci się o dzieci

Kreml coraz częściej wtrąca się do sporów o dzieci z mieszanych małżeństw

Publikacja: 19.03.2010 01:57

Kreml

Kreml

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Siedmiolatek Robert Rantala z Turku – syn Rosjanki i Fina – został odebrany rodzicom i umieszczony w domu opieki. Nauczyciele zaczęli bić na alarm, gdy chłopczyk opowiedział w szkole, że mama spuściła mu lanie i że być może wkrótce wyjedzie do Rosji. Między Moskwą i Helsinkami rozpętał się polityczny skandal, który doszedł nawet do gabinetów szefów dyplomacji. Przy okazji przez media przetoczyła się dyskusja, w której Finom zarzucano antyrosyjskie uprzedzenia, a prokremlowska młodzieżówka Naszych pikietowała pod ambasadą Helsinek. W komentarzach prasowych padały porównania Finlandii do faszystowskich Niemiec, a chłopca – do więźnia politycznego.

Po kilku tygodniach izolacji od rodziców chłopiec uciekł i wrócił do domu, a opieka społeczna zagroziła, że do sprawy wkroczy policja. Rosyjski rzecznik praw dziecka Paweł Astachow oświadczył wówczas, że Finowie „przegięli”, i ruszył do Finlandii z odsieczą. Przedwczoraj oznajmił, że fińska służba opieki socjalnej zgodziła się na pozostawienie Roberta w domu pod warunkiem, że cała rodzina będzie pod ich ścisłą kontrolą. Sytuacja została opanowana, jednak państwo Rantala wyznali rosyjskim mediom, iż nie czują się komfortowo i rozważają emigrację do Rosji w celu zatrudnienia się na budowie obiektów olimpijskich w Soczi.

[wyimek]Między Moskwą i Helsinkami rozpętała się polityczna awantura [/wyimek]

To już kolejna z serii kłótnia o dzieci z mieszanych małżeństw. W ubiegłym roku Rosja żyła historią Iriny Bielenki ściganej we Francji za porwanie własnej córki, opiekę nad którą francuski sąd przyznał jej byłemu mężowi. Do wzajemnego wykradania sobie syna uciekali się także rozwiedzeni państwo Salonen (Fin i Rosjanka) po tym, jak sąd oddał go ojcu. Za każdym razem rosyjskie władze stawały po stronie swoich obywatelek, chociaż było to sprzeczne z decyzjami sądów we Francji i Finlandii.

Zdaniem Astachowa jedną z przyczyn regularnego pojawiania się tego typu problemów są rosnące znaczenie i wpływy Rosji. – Nasi obywatele żyjący za granicą zrozumieli, że państwo jest silne, i dlatego częściej się skarżą – tłumaczył „Rzeczpospolitej” tuż po powrocie z Finlandii. Przyznał jednak, że spory wynikają z różnic kulturowych i prawnych.

– W tych krajach obowiązują inne przepisy i trzeba przyznać, że rzeczywiście Rosjanie nierzadko je naruszają. Naszą słabością jest też brak dwustronnych porozumień o wzajemnej pomocy w takich przypadkach – ocenił, dodając, że Moskwa już się poważnie za problem wzięła i prowadzi rozmowy, m.in. z Paryżem i Helsinkami. Nie omieszkał jednak skrytykować zbytnio wyśrubowanych fińskich przepisów. – Mam wrażenie, że zamiast pomóc, oni po prostu chcą odebrać dziecko rodzicom. To wynika ze specyfiki służb opieki, które są rozliczane z pracy „na akord”. W tym pięciomilionowym kraju odebrano w ubiegłym roku 11 tys. dzieci! – dodał.

Odmiennego zdania jest adwokat Georgij Tiurin, prezes stowarzyszenia Ojcowie i Dzieci. – Rosyjskim kobietom odbierają dzieci praktycznie we wszystkich krajach Europy, bo nie potrafią dostosować się do praw, które w tych państwach obowiązują, nie starają się zrozumieć tamtejszej mentalności i obyczajów – tłumaczy „Rz”. Przekonuje, że odpowiedzialna jest za to specyficzna mentalność Rosjanek ukształtowana przez lata komunizmu.

– Od rewolucji październikowej w naszym kraju panuje przekonanie, że kobieta może z dzieckiem robić, co jej się żywnie podoba, nawet popełnić przestępstwo – twierdzi adwokat. – A gdy władze Francji czy Finlandii próbują egzekwować prawo, nazywa się to zamachem na rosyjskie interesy i faszyzmem – dodaje. Jego zdaniem międzynarodowe spory o dzieci stały się dla rosyjskich władz kolejną okazją do podsycania mitu o oblężonej twierdzy. – Wszyscy dookoła są wrogami, a my zawsze mamy rację.

Astachow zaprzeczył jednak, by Moskwa kierowała się względami politycznymi. – Dokładnie zbadałem sprawę, miałem jej pełne dossier.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=j.prus@rp.pl]j.prus@rp.pl[/mail][/i]

Siedmiolatek Robert Rantala z Turku – syn Rosjanki i Fina – został odebrany rodzicom i umieszczony w domu opieki. Nauczyciele zaczęli bić na alarm, gdy chłopczyk opowiedział w szkole, że mama spuściła mu lanie i że być może wkrótce wyjedzie do Rosji. Między Moskwą i Helsinkami rozpętał się polityczny skandal, który doszedł nawet do gabinetów szefów dyplomacji. Przy okazji przez media przetoczyła się dyskusja, w której Finom zarzucano antyrosyjskie uprzedzenia, a prokremlowska młodzieżówka Naszych pikietowała pod ambasadą Helsinek. W komentarzach prasowych padały porównania Finlandii do faszystowskich Niemiec, a chłopca – do więźnia politycznego.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022