Amerykański sekretarz obrony Robert Gates wezwał do rewolucji w systemie kontroli eksportu zbrojeniowego USA, który funkcjonuje na zasadach wprowadzonych jeszcze za czasów zimnej wojny. Reorganizacja ma pozwolić na łatwiejszą sprzedaż niektórych technologii sojusznikom – m.in. państwom, które walczą ramię w ramię z Amerykanami w Afganistanie.
– Jest oczywiste, że obecne ograniczenia osłabiają możliwości współpracy USA z naszymi partnerami w celu stawienia czoła wspólnym zagrożeniom i wyzwaniom, od terrorystów po państwa zbójeckie – podkreślał Gates na wtorkowym spotkaniu z przedstawicielami przemysłu zbrojeniowego.
Jako przykład podał myśliwiec F-16, którego wiele komponentów wymaga zdobycia oddzielnych licencji eksportowych. – Nie ma sensu wymagać przejścia przez długą procedurę dla każdego zatrzasku, kabelka czy nakrętki, gdy zgodziliśmy się już na eksport całego samolotu – zauważył Gates.
Proponowane przez administrację Obamy zmiany mają doprowadzić do uproszczenia procedur, a jednocześnie pozwolić na ściślejszą kontrolę największych amerykańskich sekretów i upewnienie się, że nie dostaną się one w ręce takich państw jak Iran.
Wśród technologii, którymi mogą się podzielić Stany Zjednoczone, są między innymi szczegóły działania samolotów bezzałogowych. Tzw. drony pozwalają na wytropienie i zabicie liderów al Kaidy czy talibów bez narażania życia żołnierzy, a także w czasie rzeczywistym przekazują dowódcom obraz pola walki. Dzięki nim Stany Zjednoczone zyskały ogromną przewagę w Afganistanie i w Iraku.