Zwycięstwo, które ma łączyć

Moskwa. Największa w historii parada wojskowa na placu Czerwonym była demonstracją siły, ale w duchu pojednania

Publikacja: 09.05.2010 21:14

Zwycięstwo, które ma łączyć

Foto: AFP

W ostatnich latach Moskwa zdążyła przyzwyczaić świat do defilad z okazji 9 maja pomyślanych jako demonstracja siły pod hasłem: „Z Rosją należy się liczyć”.

Tym razem, w 65. rocznicę zwycięstwa nad III Rzeszą, było inaczej. Przez plac Czerwony po raz pierwszy w historii przemaszerowały wojska państw zachodnich, a prezydent Dmitrij Miedwiediew, przemawiając z trybuny honorowej, podkreślał: – Dzisiaj w uroczystej paradzie przejdą razem żołnierze Rosji, Wspólnoty Niepodległych Państw i członków koalicji antyhitlerowskiej. To świadectwo naszej wspólnej gotowości, by bronić pokoju. By nie dopuścić do rewizji wyników wojny. Do nowych tragedii.

[srodtytul]Bez agresji[/srodtytul]

– Tylko razem możemy się przeciwstawić współczesnym zagrożeniom i na podstawie dobrosąsiedzkich relacji rozwiązywać problemy globalnego bezpieczeństwa – dodał rosyjski prezydent. W pierwszym rzędzie na trybunie honorowej pod kremlowskim murem oprócz gospodarzy Miedwiediewa i Putina zasiedli liderzy ponad 20 państw. Wśród nich byli m.in. pełniący obowiązki prezydenta RP marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i kanclerz Niemiec Angela Merkel. Niektórzy zagraniczni liderzy, w tym prezydent Francji Nicolas Sarkozy i premier Włoch Silvio Berlusconi, w ostatniej chwili zrezygnowali z przyjazdu do Moskwy.

– Ta parada miała pokazać, że Moskwa stawia na to, co łączy. Stąd zagraniczne wojska na placu Czerwonym, stąd i przemówienie, w którym tyle razy wystąpiło słowo „wspólnie” – ocenia w rozmowie z „Rz” politolog Aleksiej Makarkin. Ale jego zdaniem było to tylko dopełnienie tego, co Miedwiediew powiedział wcześniej w wywiadzie dla dziennika „Izwiestia”. – Chodzi o oddzielenie zwycięstwa od błędów i powojennej polityki ZSRR. I kategoryczne odrzucenie twierdzeń, że wszystko, co było wtedy, było dobre, że dobry był Stalin – mówi politolog.

Gdy Miedwiediew skończył mówić, ponad 11 tys. zebranych na placu Czerwonym żołnierzy krzyknęło: Hura! Hura! Hura! Rozpoczęła się defilada – w pierwszej, historycznej, części przemaszerowali najpierw Rosjanie w mundurach z okresu II wojny światowej, a za nimi oddziały wojsk z WNP, Polski, Wielkiej Brytanii, USA i Francji. W kolejnej części maszerowali słuchacze rosyjskich akademii i uczelni wojskowych.

Potem przed Kremlem przejechały historyczne czołgi, samochody bojowe i ciężkie działa. Za nimi na plac wtoczyły się współczesne maszyny bojowe – zwiadowcze samochody Dozor, BTR, haubice, czołgi i w końcu ruchome wyrzutnie. Rakiety Iskander-M i międzykontynentalne balistyczne rakiety Topol-M zamknęły tę część zbrojnej gali, a nad placem Czerwonym przeleciało w specjalnym szyku 127 samolotów i śmigłowców.

Centrum stolicy poprzegradzano barierkami i obstawiono tysiącami milicjantów. Zarezerwowany dla VIP-ów plac Czerwony tradycyjnie dla zwykłych zjadaczy chleba zamknięto, ale ustawieni wzdłuż prowadzącej na Kreml ulicy Twerskiej gapie już od rana czekali na przejazd ciężkiego sprzętu i przelot samolotów. Parada bezwzględnie zrobiła na moskwianach wrażenie. Spacerując później po moskiewskich ulicach, można było usłyszeć gorące dyskusje. – Co ty gadasz, su-27 i tak jest lepszy – przekonywał kogoś młody chłopak, zawzięcie gestykulując.

[srodtytul]Wielki deptak[/srodtytul]

Gdy przebrzmiały ostatnie dźwięki odegranej przez wojskową orkiestrę „Ody do radości”, a Miedwiediew i zagraniczni goście złożyli kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza, centrum Moskwy przekształciło się w wielki deptak. Na barwnie przystrojonych scenach odbywały się koncerty. Przed Teatrem Bolszoj i w parkach weterani spotykali się ze starymi znajomymi i ze wzruszeniem przyjmowali kwiaty od młodych Rosjan.

Jak co roku z godziny na godzinę robiło się coraz bardziej wesoło. Były wódka i kiełbasa, frontowe i ludowe pieśni wygrywane na harmonii, tańce. Wczorajsze uroczystości miały być szczególnym prezentem dla kombatantów, których za pięć lat, gdy przypadnie 70. rocznica, zostanie już pewnie niewielu. – Jest ich z roku na rok coraz mniej. Stąd niezwykły przepych tych obchodów – mówi Andriej Lipski, wiceszef „Nowej Gaziety”.

[ramka][b]Opinie dla „Rz”[/b]

[b]Paweł Zalewski, eurodeputowany (PO)[/b]

W widoczny sposób następuje destalinizacja rosyjskiego państwa, z czym wiąże się próba rusyfikacji święta 9 maja, przeniesienie go z tradycji radzieckiej do rosyjskiej. Ale święto to pozostaje jedynym czynnikiem spajającym wewnętrznie Rosję i łączącym ten kraj z innymi byłymi republikami ZSRR. Nie widać prób zmiany tej anachronicznej sytuacji, znalezienia nowoczesnego, odpowiadającego potrzebom współczesności czynnika łączącego. Jeśli prezydent Miedwiediew i premier Putin chcą destalinizacji, to wydawałoby się, że zechcą stworzyć jakiś nowy przekaz do swego społeczeństwa, a tego nie czynią.

Ważny jest też fakt, że na uroczystościach nie było żadnego wysokiego przedstawiciela innych, zwycięskich w 1945 r. mocarstw – USA, Wielkiej Brytanii i Francji. To znak czasu. Oczywiście, głównym problemem Brytyjczyków i Francuzów pozostaje kryzys, ale to nie tłumaczy wszystkiego. Widać redukcję potęgi rosyjskiej. Co do rosyjskich gestów pod naszym adresem: tendencja destalinizacji Rosji zaczęła się od uświadomienia Rosjanom prawdy o Katyniu. Mało prawdopodobny jest odwrót od tego, ale też Rosjanie nie mają żadnej nowej koncepcji stosunków z Polską. Widać jednak wyraźnie zmianę – Rosjanie poważniej niż w minionych latach odnieśli się do udziału Polski w zwycięstwie nad Niemcami i godnie przyjęli marszałka Komorowskiego. Dobrze, że marszałek do Moskwy pojechał, a polscy żołnierze wzięli udział w paradzie. Wiadomo, że do Moskwy miał pojechać prezydent Lech Kaczyński. Dobrze, że ma miejsce kontynuacja polityki zmarłego prezydenta w tych kwestiach, które są zgodne z polską racją stanu.

[i]—not. p.k.[/i]

[b]Paweł Kowal, eurodeputowany (PiS)[/b]

Mamy do czynienia z dużą przebudową rosyjskiej opowieści o historii. Polega ona na wyeliminowaniu Stalina jako bohatera pozytywnego przy pozostawieniu Armii Czerwonej jako tej zwycięskiej, niczym niesplamionej.

Ale wciąż świętowany jest 9 maja. Przypomnę, że w Polsce od lat jako dzień zakończenia II wojny światowej obchodzimy 8 maja. Był to wybór ideowy, pokazujący granicę między PRL i III Rzecząpospolitą. Oczywiście, w naszym kraju sytuacja jest szczególna, wciąż mamy żałobę. Jednak można by sądzić, że po raz pierwszy od lat my też świętujemy 9 maja. Kierowane były słuszne apele o stawianie zniczy na cmentarzach żołnierzy radzieckich, ale znów – 9 maja.

W moim przekonaniu Rosjanie od wielu miesięcy realizują pewien plan. Polska wśród krajów UE najbardziej dystansuje się od wielu projektów rosyjskich, pyta o ich intencje, analizuje. Uroczystości 9 maja są pomysłem na zmianę tej postawy. Co nie oznacza, że Polska jest głównym adresatem rosyjskiego przesłania. Tak nie jest, choć adresat rzeczywiście jest zewnętrzny: Moskwa chce poprawić swą reputację na arenie międzynarodowej.

Można i należy patrzeć na to i z innej strony. Jeśli możemy w jakikolwiek sposób uczestniczyć w ostatecznej likwidacji stalinizmu, to powinniśmy to robić, a nie stać z boku. Warto przy tym zauważyć, że nie jest jasny powód, dla którego Rosjanie nie zdecydowali się na ostateczne ujawnienie dokumentów katyńskich. Przekazują nam dokumenty jawne, a mimo to udało im się stworzyć wrażenie, że w sprawie katyńskiej uczynili dużo. Dobrze, gdyby zauważyli to nasi dyplomaci.

[i]—not. p.k.[/i]

W ostatnich latach Moskwa zdążyła przyzwyczaić świat do defilad z okazji 9 maja pomyślanych jako demonstracja siły pod hasłem: „Z Rosją należy się liczyć”.

Tym razem, w 65. rocznicę zwycięstwa nad III Rzeszą, było inaczej. Przez plac Czerwony po raz pierwszy w historii przemaszerowały wojska państw zachodnich, a prezydent Dmitrij Miedwiediew, przemawiając z trybuny honorowej, podkreślał: – Dzisiaj w uroczystej paradzie przejdą razem żołnierze Rosji, Wspólnoty Niepodległych Państw i członków koalicji antyhitlerowskiej. To świadectwo naszej wspólnej gotowości, by bronić pokoju. By nie dopuścić do rewizji wyników wojny. Do nowych tragedii.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021