Chcą zmienić traktat lizboński

Niemcy straszą kolejnym traktatem, który wprowadzałby sankcje dla krajów ignorujących zalecenia Unii

Aktualizacja: 25.05.2010 08:34 Publikacja: 25.05.2010 03:15

Chcą zmienić traktat lizboński

Foto: AFP

Kryzys grecki i groźba rozprzestrzenienia się greckiej epidemii na Hiszpanię i Portugalię zmusiły kraje strefy euro do stworzenia funduszu ratunkowego wartego 750 mld euro. Jak zawsze w Unii największym darczyńcą są Niemcy.

Plany ratunkowe musiały powstać w drodze spotkań międzyrządowych, bo traktaty unijne nie przewidują ratowania państw strefy euro. To ograniczenie, a także chęć zmuszenia innych do zdrowej polityki budżetowej skłoniły Berlin do zaproponowania głębszej integracji gospodarczej.

– Powinniśmy porozmawiać o zmianach unijnych traktatów – powiedział Wolfgang Schäuble, minister finansów. – Naiwne byłoby uznanie, że można reformować traktat tylko w dziedzinach, które Niemcy uważają za istotne – odpowiedział mu José Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej, w wywiadzie we wtorkowym „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Niemcy proponują działania prewencyjne, jak wzajemne informowanie się o szczegółach ustaw budżetowych czy wprowadzenie konstytucyjnego ograniczenia wydatków. Ale mówią też o sankcjach dla tych, którzy uporczywie nie wypełniają zaleceń unijnych. Karą mogłaby być na przykład utrata unijnych funduszy czy czasowe pozbawienie państwa prawa głosu na forum UE. O ile ta pierwsza, choć nigdy nieużywana, jest już zapisana w traktatach, o tyle druga oznaczałaby konieczność zmiany unijnego prawa.

Zdecydowanie przeciwko nowemu traktatowi, który miałby zastąpić wynegocjowany w bólach traktat lizboński, jest Wielka Brytania. – Nie ma mowy o zgodzie na nowy traktat, który przesuwałby dalsze kompetencje z Westminsteru do Brukseli – powiedział David Cameron, nowy premier, w czasie swojej wizyty w Berlinie w ostatni piątek. Angela Merkel przyznała, że nawet gdyby zmiany instytucjonalne dotyczyły tylko 16 państw strefy euro, to i tak nowy traktat wymagałby zgody wszystkich 27 członków UE. – Z Niemiec płyną pomysły (na integrację gospodarczą – red.), w których zmiany traktatowe odgrywają rolę. Ale bardzo jasno mówimy, że to dopiero początek dyskusji – powiedziała kanclerz Niemiec.

W nowy traktat wątpią eksperci i politycy. – Musiałoby się odbyć referendum w Irlandii. Coś do powiedzenia miałby czeski prezydent. Nie wiadomo też, jak wyglądałaby teraz ratyfikacja w Grecji – mówi „Rz” Piotr Kaczyński, ekspert Centre for European Policy Studies w  Brukseli. Według niego zmiany traktatowe wiązałyby się z dużym ryzykiem i zajęłyby wiele lat, a działania potrzebne są już teraz. – Wiele działań prewencyjnych można uzgodnić, opierając się na obecnie obowiązujących traktatach – zauważa w rozmowie z „Rz” Mikołaj Dowgielewicz, sekretarz stanu ds. europejskich w MSZ.

Część inicjatyw może też być uzgadniana bez podstaw traktatowych. – Unia może pójść drogą znaną z lat 70. Wtedy pojawiło się wiele inicjatyw politycznych, które dopiero lata później znalazły swoje odzwierciedlenie w traktacie – przewiduje Piotr Kaczyński. W podobnym duchu wypowiada się francuska minister finansów Christine Lagarde. – Zapomnijmy na razie o traktatach. Bądźmy pragmatyczni.

Alternatywą dla takiej metody politycznych uzgodnień jest zacieśnienie współpracy w ramach samej strefy euro. Wielkim zwolennikiem takiego pomysłu jest od dawna prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który zwoływał nawet szczyty eurogrupy. Na szczęście dla Polski zdecydowanym przeciwnikiem Europy dwóch prędkości są Niemcy. – Potrzebujemy do reformy całej Unii, nie możemy się zamykać na takie kraje jak Polska, Wielka Brytania czy Dania – mówią nieoficjalnie politycy niemieccy. Wiadomo, że poza euro grupa zwolenników ostrej polityki fiskalnej jest znacznie silniejsza niż w strefie wspólnej waluty, gdzie dużo do powiedzenia mają kraje śródziemnomorskie, jak Francja, Włochy, Hiszpania, Portugalia czy Grecja. – Przez ostatnie tygodnie toczyliśmy boje, żeby decyzje zapadały w gronie całej Unii, a nie tylko strefy euro. Udało nam się włączyć do głównego nurtu – uważa Mikołaj Dowgielewicz. Polski minister uczestniczył w spotkaniu zatwierdzającym pakiet pomocowy 750 mld euro, bierze także udział w pracach grupy pod wodzą szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. To ona ma przygotować projekt reformy fiskalnej Unii.

[i]-Anna Słojewska z Brukseli[/i]

Kryzys grecki i groźba rozprzestrzenienia się greckiej epidemii na Hiszpanię i Portugalię zmusiły kraje strefy euro do stworzenia funduszu ratunkowego wartego 750 mld euro. Jak zawsze w Unii największym darczyńcą są Niemcy.

Plany ratunkowe musiały powstać w drodze spotkań międzyrządowych, bo traktaty unijne nie przewidują ratowania państw strefy euro. To ograniczenie, a także chęć zmuszenia innych do zdrowej polityki budżetowej skłoniły Berlin do zaproponowania głębszej integracji gospodarczej.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021