Köhler zaskoczył Niemców

Prezydent Horst Köhler nieoczekiwanie ustąpił ze stanowiska oburzony krytyką pod jego adresem

Publikacja: 31.05.2010 21:27

Köhler zaskoczył Niemców

Foto: ROL

– Posądza się mnie o sprzyjanie użyciu Bundeswehry w sytuacjach nieprzewidzianych w konstytucji. Ta krytyka jest pozbawiona podstaw. Odbiera memu urzędowi niezbędną powagę – takimi słowy 67-letni Köhler pożegnał się ze stanowiskiem.

Jego obowiązki przejmie na okres 30 dni przewodniczący izby wyższej parlamentu – Bundesratu. W tym czasie ma nastąpić wybór nowego prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe złożone z członków obu izb parlamentu oraz delegatów parlamentów niemieckich landów. Polityka kanonierek?

Dymisja prezydenta Köhlera zaskoczyła wszystkich. Publiczna telewizja przerwała program, uruchamiając specjalne studio. Podobnie postąpiło wiele stacji radiowych. – Trudno zrozumieć decyzję prezydenta – mówiła większość komentatorów.

Prezydent powiązał ją z wywiadem radiowym, którego udzielił 22 maja w samolocie, wracając z Chin. Po drodze odwiedził bazę Bundeswehry w Afganistanie. Zapytał niemieckich żołnierzy, jak oceniają swoje położenie. Nie otrzymał odpowiedzi, zadał je więc obecnemu na spotkaniu żołnierzowi amerykańskiemu. – Sądzę, że możemy zwyciężyć – usłyszał.

– Dlaczego nie słyszę tego od was – zwrócił się do żołnierzy Bundeswehry. Media dopatrzyły się w tym obrazy niemieckich żołnierzy. Ale to nie wszystko. W wywiadzie dla Deutschland Radio tłumaczył następnie, że kraj wielkości Niemiec, „z tak ukierunkowanym handlem zagranicznym”, musi być przygotowany na „zaangażowanie militarne, by chronić nasze interesy, na przykład szlaki handlowe, albo zapobiec niestabilności całych regionów”.

Ta wypowiedź oburzyła wielu niemieckich polityków. – To, co proponuje prezydent, jest polityką kanonierek – ocenił wypowiedź Köhlera Jürgen Trittin, lider Zielonych. W podobnym tonie wypowiadali się politycy CDU, partii Angeli Merkel.

– To nieporozumienie, zapewne nie chodzi o ogłaszanie nowej niemieckiej doktryny militarnej – drwił Ruprecht Polenz z CDU, szef Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu.

[srodtytul]Media przesadziły[/srodtytul]

Media poszły jeszcze dalej. Tygodnik „Spiegel” zatytułował swój wczorajszy artykuł „Horst Lübke”, porównując Köhlera do drugiego prezydenta RFN Heinricha Lübkego. Był on pośmiewiskiem kabareciarzy. Zwłaszcza w czasie drugiej kadencji, gdy z powodu sklerozy zapominał nazwisk i używał obraźliwych słów.

Tak było w czasie wizyty w Liberii, gdzie powitał zebranych słowami: szanowne panie i panowie, drogie czarnuchy. Nie zdając sobie z tego sprawy, użył obraźliwego słowa „Neger”. Później wyszło też na jaw, że jako inżynier Lübke uczestniczył w technicznym planowaniu obozów koncentracyjnych. Ustąpił dwa miesiące przed końcem drugiej kadencji.

– Porównanie z Lübkem było zapewne przyczyną, dla której prezydent ogłosił dymisję – oceniło Deutschland Radio. Mówiono też, że prezydent jest zbyt delikatny, że powinien sprostować niefortunne wypowiedzi, zamiast reagować tak emocjonalnie na krytykę.

[srodtytul]Zdumiona kanclerz[/srodtytul]

– Zaszkodził sobie i krajowi, ustępując w tak niespokojnym okresie kryzysu finansowego – ocenił politolog Eckhard Jesse. Jego decyzją była zaskoczona Angela Merkel. – Rozmawiałam z prezydentem telefonicznie krótko przed ogłoszeniem dymisji. Próbowałam go przekonać, by zmienił zdanie, ale się nie udało – powiedziała Merkel.

Media są zgodne, że dymisja prezydenta odbije się na rządzie, który i tak boryka się z szybkim spadkiem poparcia. – To, co się stało, pogłębia kryzys w koalicji – twierdzą przywódcy opozycji.

Prezydent zawdzięczał stanowisko Angeli Merkel i Guido Westerwellemu, szefowi liberalnej FDP. Przygotowując się do wyborów parlamentarnych w 2005 roku, zwrócili się oni rok wcześniej do Köhlera, ówczesnego szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, z propozycją kandydowania na prezydenta RFN. Przyjął ją bez wahania i wygrał z kandydatką SPD Gesine Schwan. Było to możliwe, bo partie chadeckie i FDP miały przewagę w Zgromadzeniu Narodowym.

– Będę prezydentem kierującym się własnymi przekonaniami i wrażliwością – mówił po wyborze. Miał jednak problemy ze znalezieniem wspólnego języka z elitą polityczną. Nie potrafił też zgromadzić wokół siebie lojalnych i kompetentnych współpracowników. Kilku odeszło w atmosferze skandali. Köhler został sam, co pogłębiło jego frustrację.

– Jest doskonałym znawcą rynków finansowych i gospodarki, ale nie wiedział, jak się robi politykę – ocenia Werner Patzelt, politolog związany z CDU.

Ale i jego wypowiedzi w sprawach finansowych wzbudzały kontrowersje. Zwłaszcza gdy nazwał dwa lata temu rynki finansowe „potworem”, który wymaga okiełznania. Zarzucano mu wtedy populizm i przypominano polityków SPD, którzy porównywali fundusze inwestycyjne do szarańczy niszczącej rynki finansowe.

Köhler wielokrotnie odwiedzał Polskę, ostatni raz był na pogrzebie pary prezydenckiej w Krakowie. W tym roku planował podróż do rodzinnego Skierbieszowa na Zamojszczyźnie, gdzie przyszedł w 1943 roku na świat w rodzinie niemieckich rolników. Przy ulicy Zamojskiej stoją tam jeszcze zabudowania gospodarcze używane przez jego rodziców po wypędzeniu polskiej rodziny. – Nie uważam się za wypędzonego. Wypędzeni zostali Polacy – mówił.

Kto będzie jego następcą? Po wyborach w Nadrenii Północnej-Westfalli nie wiadomo, czy koalicja rządowa ma większość w parlamencie. Są już jednak propozycje z grona polityków CDU, by się porozumieć z opozycją i wyłonić wspólnego kandydata. Mogłaby nim być Gesine Schwan, była koordynator rządu ds. relacji z Polską.

[i]–Piotr Jendroszczyk z Berlina[/i]

[ramka][srodtytul]Opinie dla „Rz”[/srodtytul]

[b]Werner Patzelt[/b] | [i]politolog[/i]

Horst Köhler nie dorósł do swego stanowiska. Nie sprostał wyzwaniom związanym z prezydenturą głównie dlatego, że nie potrafił zgromadzić wokół siebie sprawnego zespołu. Ale też nie miał żadnego doświadczenia w polityce. Jest bankowcem, który doskonale zna się na gospodarce, nie miał jednak żadnego wyczucia politycznego. Z trudem przebrnął przez pierwszą kadencję w stylu, który nie był zachwycający. Nie spełnił też pokładanych w nim nadziei, nie był szefem państwa, który szybko i trafnie reaguje na wezwania społeczne. Był kandydatem Angeli Merkel i szefa FDP Guida Westerwellego, którzy w 2004 roku poszukiwali kandydata na stanowisko prezydenta odpowiadającego ich wyobrażeniom. Taką rolę próbował odgrywać Horst Köhler, starając się nie wychodzić przed szereg ze swoimi propozycjami. Był w pewnym sensie zakładnikiem CDU i FDP. Jego dymisja może postawić pod znakiem zapytania dalsze istnienie obecnej koalicji rządowej. [i]—not. p.jen.[/i]

[b]Cornelius Ochmann[/b] | [i]ekspert Fundacji Bertelsmanna[/i]

Prezydent Horst Köhler znalazł się w beznadziejnej sytuacji po wypowiedzi na temat użycia siły militarnej w obronie niemieckich interesów gospodarczych. Nie spodziewał się krytyki z grona polityków partii Angeli Merkel. Sama pani kanclerz nie zabrała w tej sprawie głosu, starając się stonować nieco krytykę, ale to niewiele zmieniło. Nikt z partii chadeckich nie udzielił mu w ostatnim czasie pomocy. Prezydent miał wyraźne problemy z własnym urzędem i najbliższymi współpracownikami. Gołym okiem widać było, że nie zaaklimatyzował się w Berlinie i nie nawiązał bliższych kontaktów z elitami politycznymi. Jego dymisja osłabia kanclerz Merkel, która i tak ma poważne problemy koalicyjne, zwłaszcza na tle koniecznych cięć budżetowych i możliwej podwyżki podatków, czemu przeciwni są partnerzy koalicyjni. Grozi to kryzysem w koalicji, zwłaszcza gdy do wielu problemów rządu dochodzi jeszcze kłopot z poszukiwaniem odpowiedniego następcy Horsta Köhlera.

[i]—not. p.jen.[/i][/ramka]

– Posądza się mnie o sprzyjanie użyciu Bundeswehry w sytuacjach nieprzewidzianych w konstytucji. Ta krytyka jest pozbawiona podstaw. Odbiera memu urzędowi niezbędną powagę – takimi słowy 67-letni Köhler pożegnał się ze stanowiskiem.

Jego obowiązki przejmie na okres 30 dni przewodniczący izby wyższej parlamentu – Bundesratu. W tym czasie ma nastąpić wybór nowego prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe złożone z członków obu izb parlamentu oraz delegatów parlamentów niemieckich landów. Polityka kanonierek?

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020