Wiktor Janukowycz zabrał głos w czwartek z okazji 100 dni prezydentury. Mówił o wyprowadzeniu gospodarki z kryzysu, ostrzegał oligarchów, że „czasy dzikiego kapitalizmu“ się skończyły. Inwestorom obiecywał poprawę klimatu dla ich przedsięwzięć.
Janukowycz nie zapomniał również o swoich rywalach. – Reformując system polityczny, szczególną uwagę poświęcimy zwiększeniu uprawnień opozycji, tolerancji oraz wyprowadzeniu polityki ze stanu „wszyscy przeciwko wszystkim“ – zapewniał.
Kiedy wypowiadał te słowa w Pałacu Ukraina w Kijowie, milicja okrążyła kilkunastu deputowanych opozycyjnej partii Za Ukrainę, którzy czekali na zewnątrz. Funkcjonariusze zepchnęli przeciwników Janukowycza w boczną uliczkę. Miejsce, gdzie protestowali, zajęli natychmiast zwolennicy prezydenta i rządzącej Partii Regionów. Dzień wcześniej sąd w Kijowie zakazał jakichkolwiek protestów przed Pałacem Ukraina, powołując się na „interesy bezpieczeństwa narodowego“. Ruch samochodowy na pobliskich ulicach był zamknięty, usunięto billboardy. Budynku pilnowało kilkuset milicjantów. Współpracownicy Janukowycza tłumaczyli, że wzmocniona ochrona Pałacu Ukraina była związana z doniesieniami o planowanym rzekomo zamachu na prezydenta.
Tuż przed wygłoszeniem przez Janukowycza orędzia parlament poparł projekt ustawy o priorytetach polityki wewnętrznej i zagranicznej. Nie znalazło się wśród nich dążenie Ukrainy do członkostwa w NATO. Kijów natomiast nadal będzie się ubiegał o przyjęcie do UE.
Rezygnacja z członkostwa w Sojuszu nikogo w Kijowie nie dziwi. – Władza realizuje swoje wcześniejsze obietnice, korzystając z większości w parlamencie – mówi „Rz“ Ołeksandr Suszko z kijowskiego Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej. Jego zdaniem rezygnacja z ubiegania się o członkostwo w NATO nie jest największym problemem. – Większym zagrożeniem jest wpadanie Ukrainy w orbitę wpływów Rosji i jej kontrola nad strategicznymi gałęziami naszej gospodarki – dodał. Media drwiły, że gdy parlament głosował nad projektem ustawy Janukowycza, w gmach trafił piorun. W budynku przez jakiś czas nie było światła i łączności telefonicznej.