Rzecznik dodał, że w sprawie długu białoruskiego za gaz chodzi o relacje między dwoma przedsiębiorstwami. Co więcej, jego resort nie otrzymywał żadnych zapytań od państw zachodnioeuropejskich o ewentualnych zakłóceniach w dostawach gazu z Rosji przez Białoruś do UE.
W środę rzecznik rosyjskiego Gazpromu Siergiej Kuprijanow zapowiedział, że koncern będzie zmuszony ograniczyć dostawy gazu na Białoruś, jeśli do 21 czerwca Mińsk nie spłaci zadłużenia. Gazprom szacuje je na 192 mln dolarów. Strona rosyjska twierdzi, że jej białoruski partner - Biełtransgaz, systematycznie łamie warunki umowy z 2006 roku.
Z kolei Białoruś nie neguje długu wobec Rosji, ale twierdzi, że według stanu na 1 maja wynosił on nie 192 a 132,6 mln dolarów.
Poprzednio Moskwa groziła Mińskowi przykręceniem kurka z gazem w 2007 roku. Powodem konfliktu była jednak wyższa suma - 450 mln USD. W odpowiedzi na ultimatum strona białoruska niemal natychmiast uregulowała zadłużenie.