Badająca stalinowskie zbrodnie organizacja Memoriał od lat docieka, kto w grudniu 2004 roku utajnił postanowienie o umorzeniu śledztwa katyńskiego prowadzonego przez Główną Prokuraturę Wojskową.
Sytuacja była niejasna. GPW w oficjalnych dokumentach wskazywała na Międzyresortową Komisję ds. Ochrony Tajemnicy Państwowej. Ta z kolei, po latach milczenia, w czerwcu przesłała do sądu informację, że akt katyńskich nie utajniała. Partia ping-ponga między tymi instytucjami zakończyła się wczoraj. Na podstawie pisemnych odpowiedzi prokuratury i komisji sąd ustalił, kto utajnił dokumenty. Jednak do opinii publicznej ta informacja nie dotarła – uczestników procesu zobowiązano bowiem do milczenia.
– Obie instytucje nałożyły na przesłane do sądu wyjaśnienia klauzulę tajności, choć brak tam informacji, które podlegałyby ustawie o tajemnicy państwowej – powiedział "Rz" po zamkniętym posiedzeniu sądu Aleksander Gurianow z Memoriału. – Zrobiono to, by zakneblować nam usta i nie dopuścić, by ta informacja dotarła do szerokich kręgów – dodał. Kolejne posiedzenie sądu ma się odbyć 11 października.
Memoriał od lat próbuje udowodnić w rosyjskich sądach, że utajnienie postanowienia o umorzeniu śledztwa katyńskiego było sprzeczne z prawem. We wrześniu 2004 roku prowadzone przez 15 lat śledztwo zostało umorzone w związku ze śmiercią winnych. W grudniu 2004 roku decyzja GPW o zamknięciu sprawy została utajniona, podobnie jak większość akt śledztwa. Próby zaskarżenia tych działań, odtajnienia akt oraz rehabilitacji ofiar kończyły się fiaskiem. Strona rosyjska cały czas utrzymywała, że akta zostały utajnione przez Komisję Międzyresortową.
Podczas tego procesu pojawiła się iskierka nadziei. Najpierw wniosek Memoriału przekazano do ponownego rozpatrzenia przez sąd miejski. Później do sądu trafiło pismo Komisji Międzyresortowej, która, twierdząc, że nie utajniła akt katyńskich, zadała kłam dotychczasowej linii prokuratury. Wczorajsze posiedzenie wygląda jednak na krok wstecz. – Czerwcowe pismo komisji dziwiło, ale dawało nadzieję. Teraz widzimy, że wszystko wraca do "rosyjskiej normy". Utajniono nawet informację o utajnieniu – to tajemnica do sześcianu – ocenia pełnomocnik Rodzin Katyńskich adwokat Ireneusz Kamiński.