[i]Korespondencja z Rzymu[/i]
Belpietro jest jednym z najbardziej znanych włoskich dziennikarzy i publicystów. Bardzo często pojawia się w dyskusjach i programach telewizyjnych. Ma umiarkowanie prawicowe poglądy i głosi je publicznie bez agresji. Prowadzony przezeń dziennik „Libero” wspiera centroprawicę Silvia Berlusconiego.
Od stycznia Belpietro zaczął otrzymywać „motywowane ideologicznie i politycznie” pogróżki. Dlatego wszędzie porusza się w towarzystwie policyjnej eskorty. W czwartek po 11 wieczorem dziennikarz wrócił w towarzystwie ochrony do mieszkania w centrum Mediolanu.
Ochroniarza coś tknęło. Zamiast jak zawsze zjechać windą na dół, zszedł schodami. Na półpiętrze zobaczył człowieka w mundurze policji skarbowej z pistoletem w ręku. Mężczyzna chciał strzelić do ochroniarza, ale zacięła mu się broń. Ochroniarz oddał trzy strzały, ale nie trafił. Zamachowiec zbiegł.
Nikt dotychczas nie przyznał się do planowania zamachu na szefa „Libero”, trudno więc przesądzać, jakie zamiary miał zbiegły przestępca. Włochy są jednak poważnie zaniepokojone. Jak powiedział w piątek rano Belpietro, „znajdujemy się w sytuacji, w której człowiek za swoje poglądy może zapłacić życiem”.