Drugi raz w historii Portugalia wystąpiła tymczasowo ze strefy Schengen. Sześć lat temu w czasie piłkarskich mistrzostw Europy kraj ten przywrócił posterunki graniczne i kontrolę, by zapewnić bezpieczeństwo kibicom. Tym razem chodzi o ochronę 60 światowych przywódców, którzy w piątek zjechali do Lizbony na szczyt NATO. Ulice miasta patrolowały tysiące policjantów, odwołano setkę lotów, zamknięto nowoczesną dzielnicę Expo, gdzie zbierali się przywódcy od Baracka Obamy przez Dmitrija Miedwiediewa po Hamida Karzaja. Był wśród nich również prezydent Bronisław Komorowski.
[srodtytul]Nowe wyzwania[/srodtytul]
– To będzie jeden z najważniejszych szczytów w historii NATO – zapowiedział przed rozpoczęciem obrad Anders Fogh Rasmussen, sekretarz generalny sojuszu. Były duński premier pierwszy raz występuje na szczycie w nowej roli, a już chce się zapisać znaczącymi dokonaniami. Jest autorem nowej koncepcji strategicznej NATO (zmienianej średnio co dziesięć lat), która ma odpowiedzieć na nowe wyzwania, jak terroryzm, cyberataki, bezpieczeństwo energetyczne.
Dokument jednocześnie potwierdza ważną dla Polski zasadę solidarności w przypadku ataku konwencjonalnego na terytorium jednego z sojuszników. Kraje graniczące z Rosją tradycyjnie bardziej obawiają się o swoje bezpieczeństwo, bo na ich terenie nie ma natowskich baz, a dowództwa sojuszu nie dysponowały szczegółowymi i aktualnymi planami obrony Europy Środkowo-Wschodniej. Uzyskaliśmy zapewnienie, że to się zmieni.
– Kraje Europy Środkowo-Wschodniej wynegocjowały zapisy, które je zadowalają. Ale poczucie, że nie są tak samo chronione jak starzy członkowie Sojuszu, będzie się utrzymywać, dopóki Stany Zjednoczone będą mocarstwem tylko na pół etatu zaangażowanym w Europie, a w czasie prezydentury Baracka Obamy tak niestety jest – mówi „Rz” Daniel Korski z European Council on Foreign Relations.