Wielki szczyt Obamy i Hu

To najważniejsza wizyta chińskiego przywódcy w USA od 30 lat – mówią amerykańscy komentatorzy o czterech dniach, które Hu Jintao spędzi w USA

Aktualizacja: 20.01.2011 07:31 Publikacja: 19.01.2011 19:25

Wielki szczyt Obamy i Hu

Foto: AFP

Gdy wczoraj przed Białym Domem ucichły salwy armatnie i bębny kompanii reprezentacyjnej, prezydent Barack Obama wspomniał spotkanie Jimmy’ ego Cartera i Deng Xiaopinga, które w 1979 roku doprowadziło do normalizacji stosunków amerykańsko-chińskich. – Obecna wizyta położy fundamenty następnych 30 lat wzajemnych stosunków – podkreślał Obama.

– Współpraca naszych państw powinna być oparta na wzajemnym szacunku – mówił Hu Jintao. Przekazał narodowi amerykańskiemu pozdrowienia od 1,3 miliarda Chińczyków i podkreślił, że Chiny i USA powinny wykorzystać okazję, by razem iść naprzód i współpracować „jak partnerzy”.

Zauważyli to komentatorzy, podkreślając, że Pekin czuje się już na tyle silny, że chce rozmawiać z Waszyngtonem „jak równy z równym”. – Przez ostatnie dwa lata Chiny stały się dużo bardziej pewne siebie niż kiedyś. W tym samym czasie na Zachodzie i w USA obserwowaliśmy kryzys gospodarczy. To zmieniło balans sił w relacjach Chin i USA – przekonuje „Rz” prof. Robert Barnett z Uniwersytetu Columbia. – Chiny uważają się za jedną z dwóch najpotężniejszych potęg na świecie. Nie chcą przyjąć na siebie roli supermocarstwa, bo nie są wystarczająco silne ekonomicznie i wojskowo – dodaje Barnett.

[srodtytul]Co z prawami człowieka[/srodtytul]

Przed Białym Domem protestowali zwolennicy wolnego Tybetu i obrońcy praw człowieka żądający, żeby Barack Obama „skarcił” Hu i zaapelował o uwolnienie z więzienia laureata Pokojowej Nagrody Nobla Liu Xiaobo. – Historia pokazuje, że społeczeństwa są bardziej zgodne, narody odnoszą większe sukcesy, a świat jest bardziej sprawiedliwy, gdy przestrzegane są prawa i obowiązki wszystkich narodów i wszystkich ludzi. Włączając w to uniwersalne prawa człowieka – podkreślił prezydent przed spotkaniem. O wolności słowa, wyznania i zgromadzeń Barack Obama mówił też podczas konferencji prasowej podsumowującej rozmowy przywódców, apelując przy okazji do Chin o zaangażowanie w rozmowy o Tybecie z Dalajlamą.

Amerykańscy dziennikarze dwukrotnie zapytali też o tę kwestię chińskiego przywódcę. Pierwszy raz Hu zignorował pytanie, przekonując, że z powodu kłopotów z tłumaczeniem był przekonany, iż było to tylko pytanie do Obamy. Gdy padło ono po raz drugi, Hu stwierdził, że Chiny to kraj rozwijający się, przechodzący właśnie etap kluczowych reform, i przyznał, że „w kwestii praw człowieka bardzo wiele jest jeszcze w Chinach do zrobienia”.

[srodtytul]Gra o dużą stawkę[/srodtytul]

– Chiny odnoszą wiele korzyści z przekonywania, że wciąż są państwem rozwijającym się – tłumaczył „Rz” prof. Robert Barnett. – Jeśli zaś chodzi o krytykę w kwestii praw człowieka Chińczycy reagują bardzo różnie. Czasem ostro, a czasem w wyważony sposób. Zmuszają w ten sposób Amerykanów do różnej reakcji. Takie postępowanie ma związek między innymi z ich celami wojskowymi. Władze w Pekinie starają się bowiem sprawić, by Amerykanie przestali traktować Pacyfik jako strefę wpływu swojej marynarki wojennej. Próbują też przekonywać USA, że ich waluta wcale nie musi dominować na świecie – dodaje Barnett.

Kilka przecznic od Białego Domu w Chinatown sprzedawcy oferowali kubki i torby przedstawiające Obamę w stroju niemal z czasów rewolucji kulturalnej. Tradycyjne pamiątki z prezydentem dzierżącym flagę USA też są jednak produkowane w Chinach, podobnie jak większość artykułów, które można znaleźć w amerykańskich supermarketach. Wartość importu USA z Państwa Środka wynosi 344 mld dolarów. Wartość eksportu do Chin – jak ogłosił wczoraj Obama – to 100 mld dolarów. Między innymi o deficycie handlowym rozmawiali wczoraj prezydenci. Amerykański rząd jest bowiem przekonany, że deficyt w wymianie handlowej wynika z tego, iż Chiny sztucznie zaniżają kurs juana.

Dbający o eksporterów Hu, jeszcze zanim postawił nogę w Białym Domu, kategorycznie odrzucił te zarzuty. Na osłodę Chińczycy przywieźli jednak Amerykanom warte 45 mld dolarów kontrakty, które – według Obamy – pozwolą stworzyć w USA 200 tys. miejsc pracy. Zrobiono też krok naprzód w dziedzinie ochrony praw autorskich w Chinach.

Dziś Hu Jintao spotka się z kongresmenami, a potem poleci do Chicago.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019