Reklama

Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?

Kreml nieprzypadkowo wziął na celownik polski konsulat generalny w północnej stolicy Rosji. Uderza w ten sposób w miejscową Polonię, ale też w rosyjskie środowiska niezależne.

Publikacja: 08.12.2024 08:19

Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?

Foto: PAP/EPA

O tym, że konsulat generalny RP w Petersburgu zostanie zamknięty do 10 stycznia poinformowało w czwartek rosyjskie MSZ. Trzech polskich dyplomatów zostało uznano za persona non grata i nakazano im opuszczenie Federacji Rosyjskiej. Władze w Moskwie tłumaczą, że decyzje te podjęto w odpowiedzi na zamknięcie rosyjskiej placówki dyplomatycznej w Poznaniu.

Polscy dyplomaci, w odróżnieniu od wydalonych Rosjan, od lat prowadzili zupełnie inną działalność. Nie jest przypadkiem, że Kreml wziął na celownik akurat placówkę w Petersburgu, a nie np. w Moskwie, Królewcu czy Irkucku. Północna stolica Rosji, mimo wojny i bezprecedensowych represji, wciąż pozostaje centrum myśli niezależnej, skupia wokół siebie wielu przeciwników Putina i obrońców praw człowieka. Polscy dyplomaci należeli do i tak niewielkiej reprezentacji dyplomatów unijnych, którzy od lat wspierają te środowiska. Chociażby poprzez udział w procesach sądowych wytoczonych wobec potępiających wojnę opozycjonistów.

Rosyjscy opozycjoniści stanęli w obronie polskiego pomnika

Polski konsulat generalny w Petersburgu nie był specjalnie lubiany przez władze w Moskwie. W tle tocząca się do dziś walka o godne upamiętnienie Polaków zamordowanych w czasie tzw. operacji polskiej NKWD w latach 1937-1938 i pochowanych na cmentarzu w Lewaszowie (chodzi o kilka tysięcy Polaków). Jeszcze za rządów Borysa Jelcyna (w 1993 roku) Polacy postawili tam pomnik – krzyż oparty o duży głaz. Latem ubiegłego roku został wywieziony przez nieznanych sprawców. W sprawę włączył się polski konsulat, który domagał się przywrócenia pomnika. Ale władze Petersburga  zignorowały te prośby.

Czytaj więcej

Reakcje w Rosji po decyzji Radosława Sikorskiego. „Lubimy Jaruzelskiego. Ale po co nam ambasada w Warszawie?”

W obronie pomnika polskich ofiar represji stanęli więc miejscowi aktywiści z Memoriału (prześladowanego przez Kreml), postawili tam nowy pomnik (żelazną makietę) 30 października ubiegłego roku, ale już następnego dnia też został usunięty z cmentarza. Przywrócenia pomnika domagali się również znani miejscowi opozycyjni politycy z Borisem Wiszniewskim (były deputowany miejscowego parlamentu z partii Jabłoko) na czele, interweniowały niezależni rosyjscy dziennikarze i intelektualiści. Wszystko na nic.

Reklama
Reklama

Ale taka oddolna solidarność z Polakami nie mogła nie wzbudzić irytacji na Kremlu. Zaangażowano więc prokremlowskich aktywistów. Od kilku lat wykrzykują antypolskie hasła i zakłócają uroczystości na cmentarzu w Lewaszowie z udziałem polskich dyplomatów, którzy co rok pojawią się tam wraz z miejscowymi Polakami w dniu Wszystkich Świętych. Zrobili to również w tym roku. Zamknięcie konsulatu uderzy w miejscową Polonię (w Petersburgu jest około tysiąca aktywnych uczestników różnych organizacji polskich), która, tak samo jak w innych krajach, zawsze jest wspierana przez polskich dyplomatów.

Dlaczego Kreml uderza w polskich dyplomatów w Petersburgu?

Przypomnieć można chociażby to jak służby Putina przerwały w listopadzie ubiegłego roku wydaną po polsku książkę autorstwa znanej lokalnej obrończyni praw człowieka Iriny Flige (Sandarmoch. Dramaturgia znaczeń), którą poświęciła miejscom pamięci zbrodni stalinowskich w Rosji. Wówczas służby wkroczyły, gdy na sali obecny był Konsul Generalny RP w Petersburgu Grzegorz Ślubowski.

- To mocno skurczy możliwości wsparcia, które otrzymujemy ze strony i tak niewielkiego grona obecnych w naszym mieście dyplomatów państw europejskich. A jesteśmy częścią społeczeństwa obywatelskiego w Rosji, które jest zapędzone dzisiaj pod podłogę. Bo nie popieramy agresji Putina – komentuje „Rzeczpospolitej” wydalenie polskich dyplomatów jeden znany petersburski aktywista opozycyjny. Z przyczyn oczywistych pragnie zachować anonimowość. - Za rozmowę z mediami polskimi mógłbym zostać uznany w Rosji za „agenta zagranicznego” – tłumaczy.

Czytaj więcej

Kreml walczy ze zmarłymi. Trwa bój o polski pomnik

Jak twierdzi, zamknięcie konsulatu jest ciosem w „inaczej myślących” mieszkańców Petersburga. - Polscy dyplomaci byli w gronie tych unijnych dyplomatów, którzy wspierali represjonowanych m.in. swoją obecnością podczas niesprawiedliwych procesów sądowych. Dzięki nim o rzeczywistości rosyjskiej dowiadywały się zagraniczne media. To bardzo ważne dla nas – mówi. Przekonuje, że petersburskie środowisko opozycji demokratycznej ma do Polski „zupełni inny” stosunek niż ten wygłaszany przez propagandę Kremla. 

Polscy dyplomaci byli w gronie tych unijnych dyplomatów, którzy wspierali represjonowanych chociażby swoją obecnością podczas niesprawiedliwych procesów sądowych. Dzięki nim o rzeczywistości rosyjskiej dowiadywały się zagraniczne media. To bardzo ważne jest dla nas. 

Reklama
Reklama

- Dla mnie Polska jest krajem, która konsekwentnie i od wielu lat mówiła o zagrożeniu ze strony reżimu Putina. I gdyby postępowały tak inne państwa, chociażby w Europie Zachodniej, a nie robiły z Kremlem interesów biznesowych, to może nie byłoby tej sytuacji, którą dzisiaj mamy – dodaje.

Publicystyka
Roman Kuźniar: Strategia predatora, czyli jak USA zmieniają swoje podejście do wojny
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Nawrocki przegra z łańcuchem?
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nieoczekiwany sojusz prezydenta Nawrockiego i Konferencji Ambasadorów RP
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Jarosław Kaczyński chce przyszponcić z młodzieżą
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Publicystyka
Dani Dayan: Naszym celem jest zawsze ochrona prawdy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama