Jeśli chodzi o szerszy dostęp do nauki języka polskiego w Niemczech, proponują dalsze dyskusje. Nie chcą słyszeć natomiast o przyznaniu nawet części członków niemieckiej Polonii statusu mniejszości narodowej, który posiadali przed wojną. – Jesteśmy rozgoryczeni i w najwyższym stopniu niezadowoleni – podkreśla w rozmowie z „Rz" Wiesław Lewicki. Jego zdaniem wszystko, co udało się osiągnąć podczas prowadzonych od roku negocjacji, ma charakter „kosmetyczny", a asymetria w traktowaniu Polaków w Niemczech oraz Niemców w Polsce zostanie utrzymana.
– Byłby to najbardziej niefortunny rezultat okrągłego stołu – przyznaje przedstawiciel polskiego rządu pragnący zachować anonimowość. Tymczasem w trakcie negocjacji przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Polsce otrzymali wiele obietnic, takich jak uruchomienie programu radiowego. Polska jest też gotowa sporządzić raport o przymusowej asymilacji ludności niemieckiej po wojnie w PRL, co zmusza Niemcy do rehabilitacji pomordowanych i aresztowanych członków przedwojennego Związku Polaków w Niemczech.
– Formuła dotycząca rehabilitacji będzie częścią uchwały Bundestagu przygotowywanej z okazji 20. rocznicy traktatu – zapewnia „Rz" Georg Schirmbeck (CDU), przewodniczący Niemiecko-Polskiej Grupy Parlamentarnej. Uważa, że nie ma powodu, by sprawie tej nadawać szczególne znaczenie, bo ważniejsze są praktyczne sprawy związane z przyszłością, jak rozbudowa połączeń komunikacyjnych między naszymi krajami. – Co da naszym dzieciom nieustanne sięganie do 1939 roku i cierpień wywołanych przez Niemcy?
Musimy kształtować Europę, a nie zajmować się wyłącznie przeszłością – przekonuje Schirmbeck. O przeszłości nie zamierza zapominać Związek Polaków w Niemczech „Rodło" będący spadkobiercą przedwojennej organizacji niemieckiej Polonii. – Domagamy się przywrócenie statusu mniejszości narodowej, co automatycznie zapewniałoby Polakom w Niemczech określone prawa– twierdzi Marek Wójcicki, szef „Rodła". Nie wyklucza pozwów odszkodowawczych opiewających na miliony euro. Przedstawiciele Konwentu, którego „Rodło" nie jest członkiem, są przekonani, że Niemcy kluczą w sprawie muzeum w Bochum i chcą jedynie przeznaczyć środki na zbadanie możliwości jego utworzenia, co nie oznacza, że kiedykolwiek powstanie.
Na biuro polonijne w Berlinie chcą przeznaczyć zaledwie 50 tysięcy euro rocznie, argumentując, że podobne sumy przeznaczają na biura uznanych mniejszości narodowych Serbołużyczan czy Fryzów. Nie chcą też prowokować podobnych żądań chociażby ze strony mieszkających w Niemczech Turków. – Turcja i Niemcy nie podpisywały traktatu o dobrym sąsiedztwie i w przeciwieństwie do Polaków Turcy nie byli nigdy mniejszością w Niemczech– odpowiada strona polska. – Żałujemy, że podczas negocjacji nie wsparliśmy żądań „Rodła" w sprawie statusu mniejszości – mówi przewodniczący Konwentu Wiesław Lewicki.