Supertajny śmigłowiec w akcji

Wpadka komandosów USA. Przy willi Osamy bin Ladena pozostawili fragment supernowoczesnej maszyny

Publikacja: 06.05.2011 03:03

Szczątki ogona maszyny pod murem rezydencji

Szczątki ogona maszyny pod murem rezydencji

Foto: Reuters

Informacje o tajnym śmigłowcu pewnie nigdy nie ujrzałyby światła dziennego, gdyby nie wypadek, który zdarzył się w rezydencji pod Islamabadem. Jeden z trzech śmigłowców, które przewoziły amerykańskich komandosów i w drodze powrotnej miały zabrać ewentualnych jeńców, rozbił się tuż obok siedziby Osamy bin Ladena.

Amerykanie nie zostawili jednak szczątków maszyny. Tuż po zabiciu przywódcy al Kaidy wysadzili resztki śmigłowca w  powietrze. Nie zauważyli tylko części ogona, która leżała z innej strony rezydencji. Jej zdjęcie wkrótce obiegło cały świat. – Nigdy wcześniej czegoś podobnego nie widziałem – mówił cytowany przez amerykańskie media Dan Goure, wiceszef think tanku Lexington Institute i były urzędnik Departamentu Obrony USA.

Ogon maszyny składa się z płaskich – a nie obłych – płyt, co powoduje, że śmigłowiec jest niemal niewidoczny dla radarów. Eksperci wskazują też na konstrukcję i specjalne pokrycie tylnego śmigła. Dzięki niemu prawie nie słychać typowego dla śmigłowca hałasu. To dlatego mieszkańcy Abbottabadu mówili, że w dniu amerykańskiej operacji nie słyszeli zbliżających się maszyn.

Oficjalnie w operacji wzięły udział dwa rodzaje śmigłowców: MH-60 Black Hawk oraz MH-47 Chinook. Eksperci podejrzewają, że rozbity śmigłowiec to supernowoczesna wersja Black Hawk zbudowana w tzw. technologii stealth, czyli utrudniającej jego wykrycie. Wiadomo, że Amerykanie pracowali nad budową takich śmigłowców od  wielu lat, ale – z powodów oszczędnościowych – przerwali program w 2004 roku.

Pentagon nie chciał wczoraj komentować doniesień prasowych na ten temat. Wiadomo jednak, że wypadek śmigłowca – najprawdopodobniej na skutek awarii – przyniósł Amerykanom jeszcze jeden kłopot. Na jego pokładzie mieli być zabrani jeńcy. Tymczasem z braku jednego śmigłowca nie było dla wszystkich miejsca, w tym dla rannej w nogę żony Osamy bin Ladena, która osłoniła męża własnym ciałem.

29-letnia Amel Ahmed al Sadah została przetransportowana do szpitala w pakistańskim Rawalpindi. „Dziś znajduje się w centrum dyplomatycznej walki między USA, które chcą ją przesłuchać, a  Pakistanem, który podobno tę prośbę odrzucił" – twierdzi brytyjski „Daily Telegraph".

Powołując się na pakistański wywiad, gazeta pisze, że zarówno żona (Jemenka), jak i 12 innych osób, które były z bin Ladenem, zostanie odesłanych do swoich rodzinnych krajów. „Jeśli Jemen nie da Amerykanom zgody na jej przesłuchanie, USA mogą stracić szansę na zdobycie ważnych informacji o al Kaidzie" – pisze „Daily Telegraph".

Oficjalna strona Lexington Institute www.lexingtoninstitute.org

Indianie chcą przeprosin za Geronimo

Północnoamerykańscy Indianie zareagowali z oburzeniem na użycie  podczas operacji amerykańskich komandosów w Pakistanie imienia bohatera indiańskiego Geronimo jako kryptonimu dla Osamy bin Ladena. Wódz plemienia Apaczów Jeff Houser wystosował w tej sprawie list do prezydenta Baracka Obamy. "Dzieci indiańskie w całym kraju będą łączyły najbardziej czczoną postać naszej historii z terrorystą i mordercą niewinnych Amerykanów" – napisał. I zażądał przeprosin. Podobnie zareagował Jefferson Keel, szef Narodowego Kongresu Amerykańskich Indian. – Geronimo jest symbolem walki o niepodległość Indian. Porównywanie go do tego tchórza jest niedopuszczalne – grzmiał Keel. Departament Obrony twierdzi, że wybór imienia indiańskiego wodza był przypadkowy i odnosił się do operacji przeciwko szefowi al Kaidy. Sam bin Laden zaś otrzymał kryptonim "Jackpot". Urodzony w 1828 r. w plemieniu Apaczów Geronimo toczył wiele zwycięskich walk z amerykańskim i meksykańskim wojskiem. Zmarł w 1909 roku w rezerwacie w Fort Sill, w wieku 80 lat.

—ryb

Informacje o tajnym śmigłowcu pewnie nigdy nie ujrzałyby światła dziennego, gdyby nie wypadek, który zdarzył się w rezydencji pod Islamabadem. Jeden z trzech śmigłowców, które przewoziły amerykańskich komandosów i w drodze powrotnej miały zabrać ewentualnych jeńców, rozbił się tuż obok siedziby Osamy bin Ladena.

Amerykanie nie zostawili jednak szczątków maszyny. Tuż po zabiciu przywódcy al Kaidy wysadzili resztki śmigłowca w  powietrze. Nie zauważyli tylko części ogona, która leżała z innej strony rezydencji. Jej zdjęcie wkrótce obiegło cały świat. – Nigdy wcześniej czegoś podobnego nie widziałem – mówił cytowany przez amerykańskie media Dan Goure, wiceszef think tanku Lexington Institute i były urzędnik Departamentu Obrony USA.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019