To efekt porozumienia między szpitalem św. Anny i Sebastiana w Casercie (80 tys. mieszkańców) w Kampanii a prowadzonym przez księdza Maurizia Gagliardiniego stowarzyszeniem Obrona Życia z Maryją, które stawia sobie za cel „promowanie szacunku i pochówku dla szczątków dzieci, które nie ujrzały świata z powodu aborcji". Burmistrz znalazł miejsce na miejskim cmentarzu. Kobiety, które zdecydują się na aborcję w tym szpitalu, będą informowane o możliwości wzięcia udziału w pogrzebie.
Miejscowy biskup Pietro Farina przyklasnął pomysłowi, za to lekarze skupieni w lewicowym związku zawodowym CGIL uznali, że pogrzeb płodu może wzbudzić w kobietach poczucie winy i doprowadzić do poaborcyjnych zaburzeń. Zaapelowali do gubernatora Kampanii, by „powstrzymał próbę stosowania psychologicznej przemocy wobec kobiet decydujących się na aborcję". Podkreślali, że w Kampanii jest już i tak dużo problemów z aborcją, do której ma prawo we Włoszech każda kobieta, bo 83 proc. ginekologów i 77 proc. anestezjologów odmawia udziału w zabiegach.
Wiceminister zdrowia Eugenia Roccella uznała, że to bardzo humanitarna inicjatywa: – Te płody skończyłyby jako odpady specjalne. Nie sądzę, by tego życzyły sobie matki, mając alternatywę w postaci godnego pochówku – powiedziała. Ksiądz Gagliardini i jego stowarzyszenie mają nadzieję, że znajdą naśladowców w całej Kampanii.
Od roku w Cremonie, jako jedynym mieście we Włoszech, co piątek na miejskim cmentarzu odbywają się w obrządku katolickim pogrzeby płodów usuniętych w Ospedale Maggiore. To również efekt porozumienia między szpitalem a stowarzyszeniem Obrona Życia z Maryją.
We Włoszech od 1990 roku na pochówek zasługują płody w wieku 20 tygodni i starsze. W Lombardii zniesiono ten limit. Usunięte płody, nawet gdy matki nie wyrażają takiego życzenia, grzebane są w specjalnym miejscu na cmentarzu wraz z innymi „rozpoznawalnymi częściami ludzkiego ciała".