Epicentrum, które miało siłę 5,8 stopnia w 12-stopniowej skali Richtera, znajdowało się w pobliżu miasta Mineral w stanie Wirginia, około 140 km od Waszyngtonu. – To jedno z największych trzęsień ziemi, jakie tutaj mieliśmy – tłumaczyła dziennikarzom sejsmolog Lucy Jones. Ostatnie tak silne wstrząsy odnotowano w tym regionie w 1897 roku.
Około godziny 14 lokalnego czasu (20 polskiego czasu) wstrząsy wyraźnie odczuły miliony Amerykanów zarówno w stolicy USA, jak i w Nowym Jorku, Filadelfii czy Bostonie. Tymczasowo zamknięto lotniska pod Waszyngtonem i w Nowym Jorku. Na wszelki wypadek wyłączono również dwie elektrownie atomowe znajdujące się w pobliżu epicentrum. Nie doszło jednak do wycieku materiałów radioaktywnych.
W Waszyngtonie ewakuowano m.in. Kapitol, Biały Dom, Pentagon, siedzibę FBI i wiele ministerstw. Przestraszeni ludzie wybiegali z apartamentowców i biurowców. Niektórzy obawiali się, że wstrząsy są wynikiem zamachu terrorystycznego w stylu 11 września. Wrażenie potęgował fakt, że nad Pentagonem zaczęły krążyć wojskowe śmigłowce. Trudno było wykonać telefon, bo sieć komórkowa była zablokowana przez ludzi próbujących zadzwonić do swoich bliskich.
Gdy zamykaliśmy to wydanie „Rz", nie było również żadnych informacji o ofiarach.
Z przestraszonych mieszkańców Waszyngtonu czy Nowego Jorku mogą się śmiać mieszkańcy Kalifornii, którzy do tego typu wstrząsów zdążyli się przyzwyczaić.