PiS i Solidarna Polska krytykują premiera Donalda Tuska za to, że nie przyłączył się do premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona i nie sprzeciwił ustaleniom przyjętym na szczycie. Opozycja domaga się zwołania w tej sprawie Rady Bezpieczeństwa Narodowego przez prezydenta i poważnej dyskusji nad konsekwencjami dla Polski, jakie niosą przyjęte rozwiązania. W przeciwnym razie zapowiada, że nie poprze w sejmowym głosowaniu ustawy, która da prezydentowi prawo do ratyfikacji uzgodnionej na szczycie umowy.
– Premier Tusk powinien uczyć się dyplomacji od Davida Camerona. Przyłączanie się do takiego porozumienia nie ma sensu – mówi „Rz" przewodniczący Klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk. – Dobrowolnie zrzekamy się części naszej suwerenności dotyczącej nadzoru nad polityką budżetową, a nie otrzymujemy niczego w zamian. Wszystkie kluczowe decyzje i tak będą podejmować państwa ze strefy euro – dodaje.
Opozycja krytykuje też fakt, że państwa spoza strefy euro mają przekazać do Międzynarodowego Funduszu Walutowego 50 miliardów euro. – Nie ma powodów, by Polacy spłacali gigantyczny dług za kraje strefy euro, które tak jak Grecja przez wiele lat żyły ponad stan. Jest to wbrew interesowi polskich obywateli i całego narodu – mówi Mularczyk i dodaje, że jego ugrupowanie domaga się od prezydenta zwołania posie- dzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na której cała sprawa zostanie przedyskutowana.
Opozycji nie podoba się też, że Polska przyłączyła się do stanowiska Francji i Niemiec. – Zdaje się, że pan premier w ogóle nie zdawał sobie sprawy z tego, jak jego głos jest rozstrzygający, jak wysoko mógł negocjować w trakcie tego wieczoru. Premier z góry założył, że Polska będzie stać przy propozycji francusko-niemieckiej, za co niczego nie uzyskał – mówi poseł PiS Krzysztof Szczerski. Podkreśla, że Polska poparła podział Unii na dwie grupy. – Do tej pory zawsze się temu sprzeciwialiśmy. Nasz kraj domagał się Unii spójnej i solidarnej – dodaje. Do wyników szczytu odniesie się w sobotę lider PiS Jarosław Kaczyński podczas specjalnej konferencji, na której PiS ma przedstawić swoją wizję UE.
Z wyników szczytu nie do końca zadowolone jest też SLD. Krytykuje fakt, że premier nie skonsultował przed wyjazdem polskiego stanowiska z parlamentem. – Zapadały tam niezwykle ważne ustalenia dla przyszłości całej Unii. Premier powinien mieć silny mandat od Sejmu – mówi poseł Tadeusz Iwiński.