Hiszpanie oczekiwali od lidera prawicowej Partii Ludowej całej prawdy i tylko prawdy o stanie państwa, choćby miała się okazać gorsza, niż podejrzewali. Ustępujący premier José Zapatero ukrywał przed nimi ogrom kryzysu, dopóki Bruksela nie przyparła go do muru. Dlatego w wyborach 20 listopada socjaliści ponieśli sromotną porażkę.

Dobrą wiadomość Rajoy miał tylko dla emerytów, którzy w 2012 r. dostaną zindeksowane świadczenia. – To jedyna podwyżka, jaką przewiduję na przyszły rok – uprzedził. Deficyt budżetowy, któremu poprzedni rząd pozwolił urosnąć do 9,3 proc. PKB, ma zostać zmniejszony o 16,5 mld euro. Pierwszy projekt ustawy, który zgłosi rząd, będzie dotyczył dyscypliny budżetowej. Ma stanowić uzupełnienie tzw. złotej reguły finansów publicznych, którą Hiszpania wpisała we wrześniu do konstytucji.

Celem numer dwa jest uzdrowienie sektora bankowego, który nie może się pozbierać po kryzysie na rynku nieruchomości. Z opublikowanych w poniedziałek danych wynika, że 7,42 proc. kredytów zaciągniętych w hiszpańskich bankach (głównie na mieszkania) nigdy nie zostanie spłaconych.

Na trzecim miejscu Rajoy postawił reformę rynku pracy, która ma pomóc w zwalczaniu sięgającego 23 proc. bezrobocia (46 proc. wśród osób poniżej 25. roku życia). Madrycka giełda zareagowała na exposé lekkim wzrostem.