Korespondencja z Nowego Jorku
W momencie, gdy ok. 12 mln ludzi na świecie zostało dotkniętych koronawirusem, a ok. 550 tys. z jego powodu zmarło, administracja Donalda Trumpa poinformowała we wtorek Kongres i Organizację Narodów Zjednoczonych, że rozpoczyna proces wycofywania się ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Zostanie on zamknięty w lipcu przyszłego roku. Wtedy – jeżeli nic się nie zmieni – Stany Zjednoczone przestaną być członkiem światowej organizacji walczącej z zagrożeniami dla zdrowia mieszkańców ziemi.
Trump już od kilku miesięcy sygnalizował zamiar wycofania USA z tej organizacji. W połowie kwietnia zapowiedział zawieszenie funduszy na działalność WHO, bo stwierdził, że nie zareagowała w porę na zagrożenie ze strony SARS-CoV-2 i nie zreformowała swoich struktur. Zarzucił też WHO, że pomaga Chinom w ukrywaniu pochodzenia wirusa.
Główny sponsor
Eksperci nie przeczą, że WHO zrobiła błędy podczas pandemii i potrzebuje zmian. Podkreślają jednak, że odgrywa ważną rolę w organizowaniu walki z wirusem, w tym m.in. dostarczaniu sprzętu i materiałów medycznych, koordynowaniu badań nad lekami oraz wysiłkami wyprodukowania i dystrybucji szczepionki.
USA wspierają finansowo działalność tej organizacji, rocznie przeznaczają na to ok. pół miliarda dolarów. – Świat potrzebuje teraz WHO. Ta decyzja podjęta w środku pandemii, którą musimy opanować, to ogromne ryzyko, tym bardziej że nie mamy alternatywy – powiedziała Loyce Pace, przewodnicząca Global Health Council. Inni eksperci ds. zdrowia podkreślają, że wycofanie Ameryki z członkostwa zmniejszy wpływ USA na WHO, jej reformę i międzynarodową dyplomację zdrowia.