Dekret inaugurujący powstanie Białorusko-Chińskiego Parku Przemysłowego na powierzchni 80 kilometrów kwadratowych w rejonie smolewickim pod Mińskiem ma wkrótce podpisać Aleksander Łukaszenko. Wartość inwestycji już w pierwszym etapie wyniesie miliard dolarów. Kredytu udzieli rząd w Pekinie. Potencjał inwestycyjny Parku oceniany jest na 30 miliardów dolarów.
Projekt dekretu opublikował w Internecie ruch obywatelski Mów Prawdę, którego liderem jest rywal Łukaszenki w wyborach prezydenckich z 2010 roku Uładzimir Nieklajeu. Z dokumentu wynika, że do zarządzania Parkiem Przemysłowym powołane zostanie białorusko-chińskie konsorcjum. Zarówno ono, jak i rezydenci Parku otrzymają od państwa bezprecedensowe ulgi podatkowe i ułatwienia w uzyskiwaniu niezbędnych pozwoleń. Udziały strony białoruskiej w Parku wyniosą 40 procent. Reszta będzie należała do chińskiej spółki China CAMC Engineering Co. Dekret przewiduje przekazanie zarządzającej Parkiem spółce praw własności ziemi lub wieczystej dzierżawy.
Władze na razie nie ujawniają, jakie gałęzie przemysłu znajdą się na terenie obejmującym dziś 15 wsi i drugie tyle kolonii działkowiczów.
– Brak przejrzystości podejmowania decyzji jest firmowym znakiem władz – mówi „Rz" białoruski politolog Aleksander Kłaskouski. Budzi to uzasadniony niepokój obywateli, że ich własność może ulec konfiskacie lub zniszczeniu.
Zaniepokojeni perspektywą utraty swojej własności Białorusini zdobyli się na protest przeciwko „projektowi stulecia", jak okrzyknęły największą chińską inwestycję na Białorusi państwowe media.