Wystarczyło wydać zaledwie jednego dolara (równowartość 3,12 zł), skreślić sześć szczęśliwych liczb i mieć sporo szczęścia w losowaniu, aby zgarnąć największą nagrodę w dziejach świata, zapomnieć o kryzysie gospodarczym i raz na zawsze pozbyć się kłopotów finansowych. Nic więc dziwnego, że przed punktami sprzedaży losów wiły się w piątek długie kolejki Amerykanów, którzy oczekiwanie umilali sobie, zastanawiając się, co by zrobili, gdyby nagle wzbogacili się o pół miliarda dolarów.
Swoimi planami dzielili się też na Twitterze. „Moja córka do przedszkola jeździłaby limuzyną" – marzył Angelus Mortis. „Zatrudniłbym Morgana Freemana, żeby czytał mi co wieczór «Opowieści na dobranoc»" – śnił na jawie Shaka Yeelo. „Kupiłbym Detroit" – planował zaś użytkownik z nickiem „Search & Destroy". Nie brakowało również potencjalnych altruistów. „Budowałbym domy dla ludzi w Afryce i pomagał biednym na całym świecie" – zapowiadał Lawrance Fuentes.
Ostrożnie z kadrową!
„Rzuciłabym pracę i leniwie zwiedzała świat" – marzyła z kolei Crystal Hubbard. Podobny pomysł był częstym motywem marzeń potencjalnych multimilionerów. Loteryjny szał masowo wykorzystywali więc rekruterzy podczas rozmów o pracę.
– Czy rzuciłbyś pracę, gdybyś wygrał? – pytali kandydatów. A gdy słyszeli twierdzącą odpowiedź – która padała ponoć bardzo często – potencjalny pracownik tracił szanse na wymarzony etat. Joyce Lain Kennedy – autorka książki „Rozmowy kwalifikacyjne dla idiotów" – przypominała w rozmowie z MSNBC, że niezależnie od okoliczności nie można pozostawić u pracodawcy choćby cienia wątpliwości co do tego, jak ciężko chcemy pracować. Na wszelki wypadek radziła więc Amerykanom odpowiadać w stylu „Wprawdzie byłbym szczęśliwy z wygranej, ale nadal wykonywałbym swoje obowiązki, bo nowe wyzwania i kolejne osiągnięcia to coś, co sprawia, że jestem szczęśliwy".
Już łatwiej wyciągnąć Putina z kapelusza
Gra w Mega Millions nie jest jednak zabawą dla twardo stąpających po ziemi racjonalistów. Szansa na wygraną pół miliarda dolarów wynosiła bowiem w piątek zaledwie jeden do 176 milionów. Dla porównania – prawdopodobieństwo, że przeciętny Amerykanin zostanie trafiony piorunem, szacowane jest na jeden do 280 tysięcy. Prezenterzy ABC News zauważyli z kolei, że łatwiejsze od zgarnięcia głównej wygranej byłoby również wyciągnięcie z kapelusza z nazwiskami wszystkich Rosjan kartki z napisem Władimir Putin.
Dużo bardziej prawdopodobna od wygrania pół miliarda dolarów jest też randka z supermodelką (szanse szacowane są na jeden do 880 tys.). Łatwiej jest nawet zostać świętym – według „Huffington Post" w tym wypadku szanse wynoszą jeden do 20 milionów. Mimo to tylko w Nowym Jorku sprzedawano ponad 1,3 mln losów na godzinę. W skali całego kraju – w Mega Millions można grać w 42 stanach Stanów Zjednoczonych – organizatorzy spodziewali się zaś sprzedaży około 1,2 miliarda losów.