Półtora miliarda za szczęśliwy los

640 mln dolarów (ok. 1,68 mld zł) wyniosła kumulacja w loterii Mega Millions. W kolejkach po losy stanęły miliony

Publikacja: 31.03.2012 02:10

Przed punktami sprzedaży losów wiły się w piątek długie kolejki Amerykanów

Przed punktami sprzedaży losów wiły się w piątek długie kolejki Amerykanów

Foto: AFP

Wystarczyło wydać zaledwie jednego dolara (równowartość 3,12 zł), skreślić sześć szczęśliwych liczb i mieć sporo szczęścia w losowaniu, aby zgarnąć największą nagrodę w dziejach świata, zapomnieć o kryzysie gospodarczym i raz na zawsze pozbyć się kłopotów finansowych. Nic więc dziwnego, że przed punktami sprzedaży losów wiły się w piątek długie kolejki Amerykanów, którzy oczekiwanie umilali sobie, zastanawiając się, co by zrobili, gdyby nagle wzbogacili się o pół miliarda dolarów.

Swoimi planami dzielili się też na Twitterze. „Moja córka do przedszkola jeździłaby limuzyną" – marzył Angelus Mortis. „Zatrudniłbym Morgana Freemana, żeby czytał mi co wieczór «Opowieści na dobranoc»" – śnił na jawie Shaka Yeelo. „Kupiłbym Detroit" – planował zaś użytkownik z nickiem „Search & Destroy". Nie brakowało również potencjalnych altruistów. „Budowałbym domy dla ludzi w Afryce i pomagał biednym na całym świecie" – zapowiadał Lawrance Fuentes.

Ostrożnie z kadrową!

„Rzuciłabym pracę i leniwie zwiedzała świat" – marzyła z kolei Crystal Hubbard. Podobny pomysł był częstym motywem marzeń potencjalnych multimilionerów. Loteryjny szał masowo wykorzystywali więc rekruterzy podczas rozmów o pracę.

– Czy rzuciłbyś pracę, gdybyś wygrał? – pytali kandydatów. A gdy słyszeli twierdzącą odpowiedź – która padała ponoć bardzo często – potencjalny pracownik tracił szanse na wymarzony etat. Joyce Lain Kennedy – autorka książki „Rozmowy kwalifikacyjne dla idiotów" – przypominała w rozmowie z MSNBC, że niezależnie od okoliczności nie można pozostawić u pracodawcy choćby cienia wątpliwości co do tego, jak ciężko chcemy pracować. Na wszelki wypadek radziła więc Amerykanom odpowiadać w stylu „Wprawdzie byłbym szczęśliwy z wygranej, ale nadal wykonywałbym swoje obowiązki, bo nowe wyzwania i kolejne osiągnięcia to coś, co sprawia, że jestem szczęśliwy".

Już łatwiej wyciągnąć Putina z kapelusza

Gra w Mega Millions nie jest jednak zabawą dla twardo stąpających po ziemi racjonalistów. Szansa na wygraną pół miliarda dolarów wynosiła bowiem w piątek zaledwie jeden do 176 milionów. Dla porównania – prawdopodobieństwo, że przeciętny Amerykanin zostanie trafiony piorunem, szacowane jest na jeden do 280 tysięcy. Prezenterzy ABC News zauważyli z kolei, że łatwiejsze od zgarnięcia głównej wygranej byłoby również wyciągnięcie z kapelusza z nazwiskami wszystkich Rosjan kartki z napisem Władimir Putin.

Dużo bardziej prawdopodobna od wygrania pół miliarda dolarów jest też randka z supermodelką (szanse szacowane są na jeden do 880 tys.). Łatwiej jest nawet zostać świętym – według „Huffington Post" w tym wypadku szanse wynoszą jeden do 20 milionów. Mimo to tylko w Nowym Jorku sprzedawano ponad 1,3 mln losów na godzinę. W skali całego kraju – w Mega Millions można grać w 42 stanach Stanów Zjednoczonych – organizatorzy spodziewali się zaś sprzedaży około 1,2 miliarda losów.

– Każdego roku Amerykanie wydają na loterie około 60 mld – tłumaczył reporterom CBS Stephen Dubner, współautor książki „Freakonomics". Zauważył przy tym, że na jedno amerykańskie gospodarstwo domowe przypada ponad 500 dolarów. – Tymczasem zwrot z takiej inwestycji jest tragiczny – przyznał.

Zdarzają się jednak szczęśliwcy, którym kupno losu przyniosło wielką wygraną więcej niż raz w życiu. Do tego grona należy 64-letnia Joan Ginther, która główną nagrodę w loterii w Teksasie wygrała już cztery razy. Eksperci sądzą jednak, że posiadająca doktorat ze statystyki Ginther mogła opracować skuteczny system gry.

Milioner na raty

Szczęśliwiec, który w piątek odnajdzie na swoim losie sześć zwycięskich liczb, nie dostanie jednak od razu 0,5 mld dolarów. Zgodnie z regulaminem loterii będzie mógł wybrać, czy chce dostać pieniądze w jednej racie – wówczas wyniesie ona poniżej 400 mln dolarów – czy woli dostać nagrodę w pełnej wysokości, ale za to podzieloną na 26 wypłacanych co roku rat (po 20,6 mln dol.). Dotychczas najwyższa wypłacona nagroda wyniosła 390 mln dolarów – taką kwotą w 2007 r. musiały podzielić się po połowie dwie osoby, które skreśliły szczęśliwą szóstkę. Wygranej zawsze pewny może być zaś amerykański fiskus.

Wystarczyło wydać zaledwie jednego dolara (równowartość 3,12 zł), skreślić sześć szczęśliwych liczb i mieć sporo szczęścia w losowaniu, aby zgarnąć największą nagrodę w dziejach świata, zapomnieć o kryzysie gospodarczym i raz na zawsze pozbyć się kłopotów finansowych. Nic więc dziwnego, że przed punktami sprzedaży losów wiły się w piątek długie kolejki Amerykanów, którzy oczekiwanie umilali sobie, zastanawiając się, co by zrobili, gdyby nagle wzbogacili się o pół miliarda dolarów.

Swoimi planami dzielili się też na Twitterze. „Moja córka do przedszkola jeździłaby limuzyną" – marzył Angelus Mortis. „Zatrudniłbym Morgana Freemana, żeby czytał mi co wieczór «Opowieści na dobranoc»" – śnił na jawie Shaka Yeelo. „Kupiłbym Detroit" – planował zaś użytkownik z nickiem „Search & Destroy". Nie brakowało również potencjalnych altruistów. „Budowałbym domy dla ludzi w Afryce i pomagał biednym na całym świecie" – zapowiadał Lawrance Fuentes.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021