Zimny pokój, epoka lodowcowa, rozczarowanie i zniechęcenie – w taki sposób niemieckie media opisują stan stosunków niemiecko-rosyjskich w przeddzień wizyty prezydenta Władimira Putina w Berlinie. Stolica Niemiec jest dzisiaj celem jego pierwszej wizyty na Zachodzie po ponownym objęciu władztwa nad Kremlem i już z tej przyczyny fakt ten ma znaczenie symboliczne. Skąd więc alarmistyczne oceny mediów? Kanclerz Angela Merkel nie ufa Putinowi. Chce też wzmocnienia opozycji w Rosji – pisał przed wizytą tygodnik „Der Spiegel". Prezydent Rosji wie o tym doskonale i wysłał już czytelny sygnał pod adresem Berlina, że nie przyjmuje roli chłopca do bicia. Nie znalazł w maju czasu, aby przyjąć prezydenta RFN w Moskwie. Ostatnio zapowiedział, że również w czerwcu jest nad wyraz zajęty.
– Mamy do czynienia z całą serią negatywnych sygnałów ze strony Putina, począwszy od jego rezygnacji z uczestnictwa w szczycie G8. Nie pojawił się także w Chicago, gdzie zebrali się przywódcy państw NATO. Wzmocnił też swą kremlowską ekipę o ludzi znanych z lekceważącego stosunku do problemu praw człowieka w Rosji – tłumaczy „Rz" Cornelius Ochmann, ekspert fundacji Bertelsmanna. W Berlinie zinterpretowano to jako zapowiedź wzmocnienia antyzachodniego kursu rosyjskiej polityki zagranicznej.
Rzecz nie do przyjęcia dla kanclerz Angeli Merkel, która przez ostatnie lata czyniła sporo wysiłków zmierzających do modernizacji Rosji w sferze politycznej, społecznej i ekonomicznej. Doktryna ta zastąpiła wcześniejszy projekt „zbliżenia poprzez związanie", czyli zacieśnienie więzi z Rosją, co miałoby przyśpieszyć proces demokratyzacji kraju. Sama Angela Merkel nie czyniła nigdy tajemnicy, że stawia na Dmitrija Miedwiediewa i jego zamierzenia modernizacyjne.
Oba wielkie niemieckie projekty w odniesieniu do Rosji zakończyły się klęską. Podobnie jak cała idea dialogu petersburskiego, czyli corocznych spotkań i dyskusji przedstawicieli społeczeństw obu krajów, co miało być uzupełnieniem dobrych oficjalnych relacji ich przywódców. Rosjanie przekształcili dialog petersburski w rutynowe wyprawy funkcjonariuszy rządowych.
– Rozczarowanie Berlina jest ogromne – mówi „Rz" Margarite Klein, ekspert fundacji Nauka i Polityka. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że Rosji nie sposób ignorować, gdyż pozostaje partnerem, bez którego trudno sobie wyobrazić rozwiązanie wielu problemów międzynarodowych, począwszy od Afganistanu poprzez Syrię, Iran czy Naddniestrze. Mimo to spada zainteresowanie niemieckich elit politycznych Rosją.