Od paru dni Turcja żyje rozmową telefoniczną, którą w zeszły poniedziałek prowadzili prezydent Barack Obama i premier Recep Tayyip Erdogan. W czasie jej trwania prezydent USA zabawiał się kijem bejsbolowym, co było widać na fotografii zamieszczonej na stronie Białego Domu.
– To nic innego jak obraza Turcji i jej obywateli – orzekł Umut Oran, wiceszef opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej. Posypały się oskarżenia pod adresem USA, że ingerują w niedopuszczalny sposób w turecką politykę zagraniczną oraz że fotografia ta ma ujawniać, „od kogo premier otrzymuje polecenia". Na zdjęciu widać Baracka Obamę siedzącego za swym biurkiem w Gabinecie Owalnym trzymającego w prawej ręce kij bejsbolowy, a w lewej słuchawkę. To wszystko przed sobotnią wizytą amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton w Ankarze
– Publikując to zdjęcie, pragnęliśmy przedstawić, jak bliskie są relacje prezydenta Obamy z premierem Erdoganem, i zwrócić uwagę na ważną, poświęconą sytuacji w Syrii rozmowę – wyjaśniał rzecznik Białego Domu. Nie uspokoiło to sytuacji w Turcji. „Musimy się zastanowić na odpowiednimi krokami odwetowymi" – pisał dziennik „Hürriyet".
– Cała sprawa nie ma żadnego merytorycznego znaczenia. Jeżeli o mnie chodzi, to doszukiwałbym się w prezentacji kija bejsbolowego symboliki bliskości i poufałości charakteryzujących relacje pomiędzy Ankarą a Waszyngtonem – wyjaśnia „Rz" prof. Ilter Turan, politolog z Uniwersytetu Bilgi.
Zdaniem obserwatorów relacje amerykańsko-tureckie są od dawna pozbawione napięć, jeżeli nie liczyć drobnych w gruncie rzeczy irytacji, jak wyposażenie tureckich F-16 w systemy elektroniczne nie tej generacji, której życzyłaby sobie Turcja. Ale jeszcze nie tak dawno było jednak nieco inaczej, kiedy w czasie inwazji na Irak Amerykanie chcieli wysłać jedną z dywizji na północ tego kraju przez terytorium Turcji. Ankara nie wyraziła zgody i zezwoliła jedynie na operacje sił powietrznych USA z terytorium Turcji.